EEC 2020

Stellantis zdecydowanie potrzebuje dwóch fabryk aut dostawczych - w Polsce i we Włoszech - uważa – powiedział Andrzej Korpak, prezes PSA Manufacturing Poland i Opel Manufacturing Poland.

W budowanej w Gliwicach fabryce samochodów dostawczych koncernu Stellantis rusza montaż instalacji i maszyn. W niektórych wydziałach skok technologiczny w porównaniu z sąsiednią fabryką aut osobowych będzie ogromny. - Liczymy na 50-procentowy wzrost efektywności – mówi Andrzej Korpak, prezes Opel Manufacturing Poland.

  • Spawalnia stanie się najnowocześniejszym, niemal całkowicie zautomatyzowanym elementem zakładu.
  • Jeszcze przed wakacjami fabryka ma przekazać do walidacji samochody serii próbnej. Start sprzedaży za nieco ponad rok.
  • Rozmowa odbyła się w ramach cyklu publikacji związanych z przygotowaniem kolejnej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (EEC). Wywiady z decydentami, ekspertami i znanymi menedżerami łączy nowy kongresowy brand – EEC Podcast.

Już za niecałe trzy tygodnie odbędzie się EEC Trends (17-18 lutego 2021 r.), w gronie wyjątkowych gości będziemy debatować nad głównymi trendami, które staną się przedmiotem dyskusji w trakcie tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego.



– Wiem, że były obawy, czy po połączeniu są potrzebne dwie fabryki samochodów dostawczych. Zdecydowanie tak. My, tak jak wcześniej planowano, będziemy produkowali 100 tys. aut rocznie, a we włoskiej fabryce Sevel także wielkość produkcji się nie zmieni, ze względu na większy popyt na rynku – powiedział Andrzej Korpak, prezes PSA Manufacturing Poland i Opel Manufacturing Poland.

Kto wie, czy fabryki w Gliwicach nie będzie nawet czekać rozbudowa, jeżeli do planowanej produkcji aut z napędem spalinowym dojdą jeszcze wersje elektryczne.

Zdaniem Andrzeja Korpaka znalezienie się PSA i FCA w jednym koncernie tylko ułatwi współpracę fabryki w Gliwicach z zakładem Sevel w miejscowości Atessa we Włoszech, gdzie Fiat i PSA od niemal 40 lat produkują wspólnie auta dostawcze.

Spawalnia niemal całkowicie zautomatyzowana

W budynkach nowej fabryki w Gliwicach dwa tygodnie temu zaczęto kłaść instalacje, a wkrótce ruszy montaż maszyn i linii produkcyjnych.

- Najpierw będziemy instalowali linie montażu, na której zaczniemy składać pierwsze samochody z partii testowej, co pozwoli sprawdzić zarówno samo działanie linii, jak i procesu produkcji. W tym roku, jeszcze przed wakacjami musimy przekazać do walidacji pierwsze samochody wyprodukowane w naszej fabryce – mówi Andrzej Korpak.

W niektórych wydziałach skok technologiczny będzie duży. - Budowana 25 lat temu spawalnia samochodów osobowych była nie do końca zautomatyzowana. Początkowo poziom zautomatyzowania sięgał 20 proc., dość szybko ponieśliśmy go do 50 proc., a przy ostatnim modelu doszedł  do 70 proc. Dziś jednak większość spawalni jest nawet w 100 proc. zautomatyzowana. Taka też będzie nowa spawalnia zakładu samochodów dostawczych – mówi Andrzej Korpak.

Platforma montażowa jak małe mieszkanie

Spawalnia stanie się najnowocześniejszym elementem zakładu, więc obsługujący roboty pracownicy będą śledzić ich pracę i ewentualne błędy za pomocą komputera z dowolnego miejsca. – W ten sposób możemy sprawdzać np. z Gliwic pracę robotów w fabryce w Russelsheim. Oczywiście wciąż będą potrzebni pracownicy na miejscu, w spawalni, którzy te ustawienia pracy robota mogą skorygować – mówi Andrzej Korpak.

Czytaj także: Stare hale nie zostaną puste. W Gliwicach miejsce po Astrze już pozajmowane

Montaż samochodów użytkowych jest bardziej skomplikowany niż w przypadku aut osobowych, montowane panele są znacznie większe. Widać to choćby po wielkości platform, na których montowane samochody są przesuwane między stanowiskami. - W zakładzie aut osobowych platforma Astry ma powierzchnię 15 kmw, a dla aut dostawczych to już 45 mkw – powierzchnia małego mieszkania – mówi Andrzej Korpak.

Mniej chodzenie wokół auta

Kiedyś jeden pracownik mógł robić 3 operacje bez ruszania się ze swojego miejsca, a teraz musi często przejść wokół auta, bo odległości są znacznie większe. – Jedną z podstawowych strat jest strata czasu na chodzenie operatora podczas prowadzonych prac. Zwykle dąży się do tego, aby operator wykonał czynności w ramach swojej pozycji. Trzeba wprowadzić różne unowocześnienia. Żeby pomóc tą stratę zbilansować – mówi Andrzej Korpak.

Czytaj także: Motoryzacyjny Top 10 roku 2021. Wybór subiektywny

Wysokość samochodu przekracza 2 m, a trzeba także montować wiele elementów w jego wnętrzu. To duży problem z punktu widzenia ergonomii. W pewnym stopniu wymusza techniczne wsparcie pracownika, stosowanie np. manipulatorów.

Będzie efektywniej

Wszystkie systemy wspomagające już są budowane z wykorzystaniem technologii Przemysłu 4.0, z obsługą za pomocą smartfonów czy tabletów. W fabryce pojawią się samojezdne wózki AGV, w najnowszej, bardziej zrobotyzowanej wersji, które nie tylko same jadą, ale także np. mogą się załadować. Kiedyś wykorzystywano je w zasadzie tylko przy transporcie lekkich ładunków, do 100 kg, a obecnie przewożą nawet transporty dużych paneli karoseryjnych.

- Dzięki nowoczesnym systemom i automatyzacji potrzebna na wykonanie jednego samochodu liczba godzin na każdego pracownika w przypadku aut dostawczych będzie nieco mniejsza niż dla Astry, choć pojazdy te są większe i bardziej skomplikowane, co powoduje, że niektóre czynności, np. lakierowanie trwają dłużej. Liczymy na 50-procentowy wzrost efektywności w porównaniu do produkcji aut osobowych – mówi Andrzej Korpak.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie