EEC 2020

Michał Ciemiński przekonuje, że wykorzystanie chmury można łatwo zoptymalizować

- Nasz pomysł jest odpowiedzią na najistotniejszy problem użytkowników chmury – optymalizację jej kosztów - twierdzi w rozmowie z WNP.PL Michał Ciemiński, współzałożyciel i członek zarządu firmy Cloud Partners, wyróżnionej w konkursie Start-up Challenge 2021.

  • Start-up Cloud Partners opracował Cloudmizera - narzędzie, które z wykorzystaniem uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji sprawdza, czy możliwe jest zmniejszenie kosztów usług chmurowych.
  • - Nasze narzędzie oblicza parametry i szuka po całym świecie tańszych rozwiązań, a następnie dostarcza rekomendacje optymalizacyjne, czyli doradza, jaką maszynę zmienić na inną i jak zoptymalizować całe środowisko - tłumaczy Michał Ciemiński.
  • - Dzięki temu klienci po wprowadzeniu rekomendacji osiągają na rachunkach oszczędności rzędu 20, 30 czy nawet 40 proc. - zaznacza.
Cloud Partners oferuje rozwiązanie, które pozwala ograniczać koszty chmury obliczeniowej. Na czym to polega?

- Zbudowaliśmy wspólnie z polskimi naukowcami autorskie oprogramowanie Cloudmizer oferowane w modelu SaaS. Jest to narzędzie, które optymalizuje koszty użycia infrastruktury chmury publicznej dostawców takich jak Google, Microsoft Azure, Amazon Web Services. Na podstawie własnych kryteriów klient z pomocą Cloudmizera i jego algorytmów uczenia maszynowego oraz sztucznej inteligencji sprawdza, czy może znaleźć rozwiązanie tańsze od tego, które stosuje.

Zobacz także: Technologie chmurowe mogą przynieść Polsce dodatkowe 121 mld zł

Nasze narzędzie oblicza parametry i szuka po całym świecie tańszych rozwiązań, a następnie dostarcza rekomendacje optymalizacyjne, czyli doradza, jaką maszynę zmienić na inną i jak zoptymalizować całe środowisko. Dzięki temu klienci po wprowadzeniu rekomendacji osiągają na rachunkach oszczędności rzędu 20, 30 czy nawet 40 proc.

Czy można to w jakiś sposób porównać z działaniem porównywarek ubezpieczeń dla samochodów, czy też jest to zbyt daleko idące uproszczenie?

- Trochę jest to uproszczenie. My wyszukujemy też lepsze maszyny. Może być tak, że klient nawet nie wie, iż istnieje lepsza maszyna, a my taką znajdujemy. Ale można powiedzieć, że faktycznie klient w zakresie oferty trzech czołowych operatorów chmury na świecie, czyli AWS, Google’a i Azure’a, dostaje od nas najlepsze możliwe rozwiązanie cenowe według dobranych przez siebie kryteriów.
Cloudmizer w założeniu przeciwdziała przepłacaniu za chmurę (fot. Shutterstock)
Podobne rozwiązania co prawda już istnieją na świecie, ale zazwyczaj koncentrują się na jednym dostawcy lub są znacznie droższe od naszego. My zaś oferujemy wgląd w infrastrukturę wielu dostawców.

To jest tym bardziej przydatne, że w firmach jeden projekt bywa oparty na jednym dostawcy, a inny na drugim. Takie są trendy światowe. Według badań firmy Flexera średnie użycie chmury na świecie, tzw. środowiska multicloud, jest obecnie na poziomie 2,3-2,8 dostawcy na przedsiębiorstwo.

Jak na Cloudmizera patrzą dostawcy chmury? Teoretycznie zabieracie im pieniądze.

- Po pierwsze nie dokonujemy porównywania na zasadzie, że jeśli jesteś w chmurze jednego dostawcy, to powinieneś przenieść się do innego. Wiemy, że koszty takiej migracji mogłyby potencjalnie zniwelować oszczędności z wyboru innego dostawcy. Poza tym każda z firm korzystających z usług chmury publicznej dostosowuje wybór dostawcy do własnej strategii i potrzeb. Przeniesienie do innego dostawcy, pomimo że potencjalnie opłacalne, nie zawsze będzie spełniało specyficzne potrzeby danego klienta.

Drugi istotny element jest taki, że dostawcy chmury traktują infrastrukturę jako jak czerwony dywan do wszystkich swoich usług. Zależy więc im na tym, żeby sprzedawać bardziej zaawansowane usługi - sztucznej inteligencji czy np. cyberbezpieczeństwa. Obniżanie przez nas kosztów samej infrastruktury powoduje to, że wytwarza się delta finansowa u klienta, który może reinwestować w przyspieszenie cyfryzacji swojej firmy i zakup nowych usług np. cyberbezpieczeństwa od danego dostawcy.

Może kupić więcej różnych usług u danego dostawcy?

- Tak i tym samym zwiększyć tempo cyfryzacji swojej firmy bądź poziom jej zabezpieczenia. Tutaj wygranymi są więc zarówno dostawcy, jak i przede wszystkim sam klient, a my przy okazji.

Czy stworzenie Cloudmizera było skomplikowanym przedsięwzięciem?

- Tak, to było trudne. Pracowaliśmy nad tym dwa lata. Trudność polegała przede wszystkim na tym, że każdy z dostawców ma swoją infrastrukturę, która jest trudna do porównywania. To jest trochę tak, jak byśmy próbowali zestawić ze sobą auta od np. Audi i Mercedesa. Jedno i drugie to samochód, jedno i drugie jeździ, kosztuje tyle a tyle i daje jakąś radość z posiadania i eksploatacji. Jak się jednak wejdzie w detale w rodzaju użytych technologii, pojedynczych części, to sprawa bardziej się komplikuje, a my musieliśmy tego typu elementy ze sobą porównać, a wcześniej zestandaryzować.

Czytaj również: Polski start-up wytycza szlaki w inteligentnej analityce

Zestandaryzować, czyli znaleźć po stronie dostawcy odpowiednik infrastruktury, jaką klient posiada i umożliwić wyszukanie identycznych, ale tańszych, a czasami także lepszych opcji u danego dostawcy. Dopiero dzięki temu mamy  możliwość dość swobodnego porównywania trzech najważniejszych dostawców z całą ich ofertą na świecie.

Uczenie maszynowe i algorytmy opracowane dla nas pozwalają nam na stałą standaryzację pomimo bardzo częstych zmian ofert i cen po stronie dostawców. Klient otrzymuje prosty interfejs, dzięki któremu może dokonać optymalizacji i zaoszczędzić istotne wartości bez utraty wydajności infrastruktury, a nawet czasem z polepszeniem jej wydajności za mniejsze koszty.

Mówi pan o dwóch latach, czyli zaczęliście w 2019 roku?

- Tak.

A skąd wziął się w ogóle pomysł na Cloudmizera?

- Nasz pomysł jest odpowiedzią na najistotniejszy problem użytkowników chmury – optymalizację jej kosztów. Widać to w wynikach wielu raportów rynkowych np. bardzo ciekawych badań Flexery (amerykański dostawca oprogramowania - red.), które pokazują, jak dużo jest firm, które uważają za istotną optymalizację kosztów chmury publicznej.

Dotyczą one co prawda bardziej zaawansowanych w tym względzie rynków niż Polska, ale ten problem za chwilę się pojawi także u nas. Na rynkach Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych i innych krajów, które są bardziej zaawansowane w migracji do chmury niż Polska, blisko 70 proc. menedżerów na stanowiskach CIO (Chief Information Officer -  osoba odpowiedzialna w organizacji za stan, rozwój i wdrożenia technologii informacyjnych - red.) czwarty rok z rzędu wskazuje na pierwszym miejscu potrzebę optymalizacji kosztów chmury. Jednocześnie firmy przekraczają średnio o 24 proc. swoje roczne budżety na wydatki na chmurę.

To są potężne pieniądze i obszar, który jest niezwykle trudny do zarządzania przez pracowników firmy ze względu na brak wiedzy, stale zmieniającą się ofertę dostawców, łatwość w sięganiu po nowe zasoby w chmurze.

A jaki macie pomysł na rozwój start-upu? Skąd bierzecie na to pieniądze?

- Dopiero co dostaliśmy informację z NCBR, że otrzymaliśmy dotację z programu „Szybka Ścieżka”. To finansowanie na dalsze badania i rozwój naszej technologii na poziomie 5,7 mln zł. Jesteśmy też w rundzie inwestycyjnej i rozmowach z funduszami polskimi i zagranicznymi w sprawie finansowania typu late seed.

Jednocześnie wchodzimy w rynek i pozyskujemy klientów oraz partnerów. Mamy ambicje stać się wyspecjalizowanym narzędziem do optymalizacji kosztów chmury w skali światowej.

Są kraje dużo bardziej zaawansowane od Polski w adopcji chmury  i rozumiem, że od razu zerkacie na Zachód?

- Zerkamy na Zachód i jednocześnie na Wschód, na Azję, bo tam przyrost wykorzystania chmury postępuje nawet szybciej niż na rynkach zachodnich, które trochę wcześniej do tego już doszły, więc mają teraz mniejszą dynamikę rozwoju rynku. Chiny, Singapur i pozostałe kraje Azji to naprawdę interesujące rynki, zwłaszcza że układ dostawców jest troszkę inny aniżeli w krajach zachodnich.

Zaczęliście też współpracę z Operatorem Chmury Krajowej, którego zadaniem jest popularyzacja technologii cloud w Polsce. Jak pan ocenia zaawansowanie naszego krajowego rynku, jeśli idzie o chmurę?

- Nasza współpraca nie dotyczy tylko Operatora Chmury Krajowej, ale także firmy Orange. Mamy podpisane w obu przypadkach umowy partnerskie. Obejmują one sprzedaż usług OChK i Orange do klientów końcowych, pomoc ich klientom w migracji do chmury, ale też współpracę w obszarze odsprzedaży czy dostarczania Cloudmizera do obecnych lub potencjalnych klientów obu firm.

Oceniam, że polskie firmy są, niestety, cały czas jeszcze zaskakująco ostrożne, jeśli chodzi o chmurę obliczeniową. Myślę, że wynika to z dwóch powodów. Jeden to nadal kwestia zrozumienia korzyści niepowiązanych bezpośrednio li tylko z finansowymi aspektami sięgnięcia po chmurę, ale dotyczących także przyśpieszenia tempa rozwoju firmy, zwiększenia elastyczności jej działania.

Firmy, które rozpoczynają działalność w modelu opartym o chmurę lub inne rozwiązania cyfrowe, doskonale rozumieją, że dzięki chmurze mają przewagę nad konkurencją w obszarze szybkości modyfikacji produktów, dostarczenia ich na rynek, większego bezpieczeństwa oferowanych rozwiązań, ale przede wszystkim mniejszego kłopotu związanego z samą infrastruktura jako taką, bo zmiany między maszynami w przypadku chmury publicznej są bardzo elastyczne.

Nie wszystkie firmy dostrzegają w tym szansę dla siebie, oceniając migrację do chmury wyłącznie z perspektywy finansowej. To jest element świadomości tego, czym chmura może stać się dla mojej firmy.
Nie wszystkie firmy patrzą na chmurę szerzej, niż tylko z perspektywy finansowej (fot. Shutterstock)
Drugą kwestią jest bariera finansowa związana z samym kosztem migracji. Trudne do oszacowania, nieznane koszty migracji do chmury i późniejszego jej używania zniechęcają do „nowego” i skłaniają do pozostania przy sprawdzonych rozwiązaniach. To jest trochę tak, jakbym jeździł samochodem od wielu lat. Ciągle mi służy, więc może i chciałbym mieć coś nowszego i lepszego, ale póki ten mój pojazd przenosi mnie z punktu A do punktu B, nic nie zmieniam, bo jest z tym związany koszt do poniesienia.

W wielu przypadkach takie podejście się sprawdza, zachowane jest status quo. Jednak konkurencja sięgając po nowoczesne rozwiązania chmurowe, zwiększa własne tempo rozwoju, bezpieczeństwo danych itp. Jest więc to moment na zastanowienie się oraz policzenie zwrotu z inwestycji w chmurę publiczną w perspektywie pięciu lat od momentu wdrożenia. Na przemyślenie tego, co moja firma dzięki temu zyska także i w obszarach biznesowych. Wtedy koszt migracji okazuje się dobrą inwestycją.

Zwróćmy uwagę na wpływ, jaki pandemia COVID-19 miała na rynek, jak nagle i szybko trzeba się zmienić i w jakim kierunku. Oby pandemia jak najszybciej odeszła w przeszłość, ale niech mentalność związana ze świadomością tempa zmiany cyfrowej i korzyściami, które z niej płyną, pozostanie w naszych głowach na dłużej. To spowoduje, że tak jak kiedyś w bankowości przeskoczyliśmy szybko z etapu czeków na karty kredytowe, tak samo tutaj jesteśmy w stanie w krótkim czasie przeskoczyć do nowoczesnych rozwiązań cyfrowych, które przyspieszają funkcjonowanie firmy i obniżają jej koszty.

Niemniej uważam, że każda firma powinna dobierać narzędzie wedle własnych potrzeb i własnej strategii rozwoju oraz wybrać moment sięgnięcia i po rozwiązania chmury publicznej, i wyboru ich zastosowania wtedy, kiedy jasno określone są możliwe do osiągnięcia korzyści.

Nie ma jednej dobrej odpowiedzi: tylko chmura prywatna czy tylko chmura publiczna. Jak pokazują doświadczenia ze świata, dominującym modelem jest obecnie chmura hybrydowa, w której część danych trzymam u siebie, a część w chmurze publicznej. Każda firma powinna sięgać po doradztwo w tym obszarze po to, by dobierać rozwiązania, które są adekwatne do momentu rozwoju firmy i pozwalają ten rozwój jak najbardziej przyśpieszyć.

Na czym polega wasz model biznesowy? Pobieracie procent od tego, co zaoszczędzi klient dzięki Cloudmizerowi?

- Tak jest. Jeśli chodzi o Cloudmizera, to mamy zarówno niewielką opłatę za dostęp bez limitu ilości wykonywanych analiz i optymalizacji oraz tzw. success share, czyli rzeczywiście pobieramy opłaty za to, co klient zaoszczędzi.

To jest stała stawka czy też może się waha?

- To jest pomiędzy 30 a 35 proc. w zależności od planu cenowego i terminu, na który się umawiamy.

Rozumiem, że wychodzicie już na rynek. Czy w przypadku Chmury Krajowej i Orange’a Cloudmizer jest już w ofercie?

- Jeszcze nie ma go w ofercie, mamy nadzieję, że szybko będzie. Natomiast mamy już klientów, z którymi rozwijamy pilotaż rynkowy. Są to firmy, które wydają na chmurę od dwóch tysięcy do 150 tys. dolarów miesięcznie.

Gdy myśli pan o przyszłości, to widzi tam samodzielny rozwój Cloud Partners czy też, jak to często bywa w branży cyfrowej, liczy się z tym, że postanowi firmę kiedyś kupić jakiś duży gracz?

- Dzisiaj trudno powiedzieć, co będzie za pięć lat. Jesteśmy otwarci na współpracę zarówno z małymi, jak i dużymi. Z racji tego, że mamy ambicje być podmiotem wysoce wyspecjalizowanym w obszarze optymalizacji kosztów, będziemy w dużej mierze niezależni przez długi czas, a czy nas ktoś kiedyś kupi, trudno teraz powiedzieć.

Gdy patrzymy na rynek, to faktycznie konkurenci, którzy kiedyś zaistnieli, zazwyczaj są kupowani przez dużych tego świata, przykładowo firma Spot.io została kupiona w zeszłym roku przez NetApp za 470 mln dolarów.

Jakim zespołem jesteście, kto stoi za tym projektem?

- Obecnie współpracuje z nami bezpośrednio pięć osób, ale mamy też partnera technologicznego - firmę 7bulls, w której znajduje się cały zespół naukowców i programistów, którzy działają we współpracy z nami od samego początku tworzenia Cloudmizera.

Dostaliście w tym roku wyróżnienie w konkursie Start-up Challenge, zorganizowanym w ramach European Tech and Start-up Days - imprezy towarzyszącej Europejskiemu Kongresowi Gospodarczemu w Katowicach. Jakie jest dla was znaczenie takich wydarzeń?

- Z punktu widzenia start-upu jest to kolejny punkt, w którym sprawdzany jest jego model biznesowy i logika funkcjonowania. Jest wiele start-upów, które zostały utworzone ze względu na jakiś pomysł właściciela i próbują istnieć bądź istnieją przez rok, dwa, trzy, ale tak naprawdę z niewiadomym skutkiem, bo nikt ich pomysłu dokładnie nie weryfikuje na wcześniejszych etapach. Dopiero starcie z rynkiem boleśnie weryfikuje pierwotny pomysł właściciela.

Zobacz też: Start-Up Challenge 2021: Oto najciekawsze start-upy w Polsce

Poddawanie się ocenie zewnętrznej w różnego rodzaju konkursach to nie tylko splendor i rozgłos w momencie, w którym dociera się do grona wyróżnionych, ale po drodze jest jeszcze sprawdzenie tego, czy to, co się prezentuje (model biznesowy) i w jaki sposób się prezentuje (korzyści dla klienta), ma sens.

W jury siedzą osoby, które mają bogate i różnorodne doświadczenie. Ich ocena stanowi kolejny punkt weryfikacyjny co do modelu biznesowego i co do sensowności działania. Niezwykle miłe i cenne jest zatem, gdy taka weryfikacja kończy się wyróżnieniem.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie