W 2022 roku transformacja europejskiej energetyki nie wyhamowała, coraz wyraźniej widać olbrzymią skalę wyzwań. Gra toczy się o wielką stawkę - o konkurencyjność gospodarki.
Europa w minionym roku mierzyła się z szeregiem wyzwań politycznych, które bezpośrednio przekładały się na gospodarkę. W dużej mierze były one następstwem napaści Rosji na Ukrainę, na co Stary Kontynent zareagował odwrotem od rosyjskich paliw kopalnych.
To okresowo doprowadziło do bardzo wysokich cen gazu, a w efekcie ceny energii elektrycznej poszybowały w górę, budząc strach wśród odbiorców energii. Skończyło się to interwencją państw członkowskich na rynku energii, na różne sposoby mrożących ceny prądu.
Kryzys energetyczny zastał UE w trakcie transformacji energetycznej, czyli odchodzenia od paliw kopalnych w energetyce w kierunku energetyki odnawialnej i wiele wskazuje na to, że ten proces nie wyhamował.
- Tym, co zobaczyliśmy w zeszłym roku, po pierwsze była transformacja w naszych umysłach. W zeszłym roku zobaczyliśmy ogromny boom, jeżeli chodzi o liczbę prosumentów. Dziesięciokrotnie wzrosła ich liczba, również ze względu na dotację dla tych osób. Zobaczyliśmy zwiększone wykorzystanie OZE, także jeżeli chodzi o farmy wiatrowe i energetykę słoneczną - komentowała Inga Žilienė, wiceminister energetyki Litwy.
Wskazała, że bardzo ważną kwestią było poradzenie sobie z wysokimi cenami energii podczas kryzysu. Obywatele Litwy, a także małe firmy otrzymali dotacje zmniejszające ich obciążenia związane z kosztami gazu i energii elektrycznej.
- Instalacja OZE cały czas trwa. Widzimy, że część społeczeństwa może być w tyle, jeżeli chodzi o rozwój OZE. Mówimy tutaj o najbardziej narażonych (na skutki wzrostu kosztów energii - red.) grupach konsumentów. Dlatego dotacje zostaną skierowane do samorządów, gmin i te będą instalować farmy wiatrowe, słoneczne, a ich zdolności produkcyjne będą kierowane do tych najbardziej narażonych grup, tak aby ich rachunki były niższe - wyjaśniała Inga Žilienė.
- W ten sposób przyciągniemy tych ludzi i zaangażujemy ich w rozwijanie OZE i transformację jako taką. Ważne, by wszyscy mogli wyciągnąć korzyści z OZE, aby rachunki się zmniejszyły i aby uzyskać bezpieczeństwo dostaw energii - podkreśliła Inga Žilienė.
Ważnym wydarzeniem był przeprowadzony 22 kwietnia 2023 roku, trwający 10 godzin test polegający na odłączeniu od litewskiego systemu elektroenergetycznego połączeń z postsowieckim systemem IPS/UPS (Łotwa, Białoruś i obwód kaliningradzki).
- Nikt nie odczuł niegodności związanych z tym odłączeniem, system był stabilny. Możemy z dumą powiedzieć, że jesteśmy zdecydowanie bardziej przygotowani na odłączenie się od tego systemu - stwierdziła Inga Žilienė.
Anders H. Eide, ambasador Królestwa Norwegii w Polsce, wskazał m.in., że w wyniku wykorzystania energii jako broni przez Putina Norwegia teraz zaspokaja dużą część zapotrzebowania Europy na gaz w Europie, co oznacza dużą odpowiedzialność.
- Naprawdę bierzemy to bardzo poważnie jako bliski partner UE, jako sojusznik NATO. W zeszłym roku udało nam się zwiększyć produkcję gazu o około 10 proc. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać produkcję - stwierdził Anders H. Eide.
- Nord Stream 2 padł ofiarą sabotażu we wrześniu zeszłego roku. To był sygnał alarmowy dla nas. Mamy 8 tys. km infrastruktury pod Morzem Północnym. Marynarka wojenna, straż przybrzeżna i sojusznicy z NATO, nasze służby mają pełne ręce roboty, aby utrzymać tę infrastrukturę w stanie bezpieczeństwa. Jesteśmy zadowoleni, że zarówno NATO, jak i UE zwiększają wysiłki, aby chronić infrastrukturę krytyczną - zaznaczył Anders H. Eide.
Jeśli chodzi o samą zieloną transformację, to jak wyjaśniał, Norwegia jest akurat w szczęśliwej sytuacji, bo praktycznie całość wytwarzania energii elektrycznej tego kraju oparta jest na odnawialnych źródłach energii.
- Elektryfikacja transportu, wytwarzanie wodoru, a także budowanie nowych zielonych branż powodują, że będzie trzeba produkować dużo więcej energii. Naszą ambicją jest rozwinąć i zainstalować 30 GW nowych elektrowni wiatrowych na Morzu Północnym - poinformował Anders H. Eide.
James Hughes, radca-minister Ambasady Brytyjskiej w Warszawie, poinformował, że polityka energetyczna Wielkiej Brytanii opiera się na zasadzie gospodarki o zerowej emisji netto gazów cieplarnianych.
Podkreślił, że Wielka Brytania była jednym z pierwszych dużych krajów na świecie, które przyjęły prawnie wiążące zobowiązanie osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r. Wielkiej Brytanii w latach 2011-2021 udało się obniżyć emisję CO2 o 44 proc.
- Mamy istotne ambicje, jeśli chodzi o przechodzenie w kierunku odnawialnych źródeł energii. Jesteśmy światowymi liderami w morskiej energetyce wiatrowej, a także energetyce jądrowej. Mamy 22 proc. światowej mocy zainstalowanej w morskich elektrowniach wiatrowych - komentował James Hughes.
- Energetyka jądrowa pozostaje kluczowym elementem naszej polityki energetycznej, jest jedną z jej części. Mamy nowy rząd, który chce rozwinąć proces przetargów dla pozyskania najlepszych technologii reaktorowych i to będzie wspierać nasze ambicje, aby zdolności w naszej energetyce jądrowej rozwinąć do 24 GW do 2050 roku. Dla porównania nasze ambicje dotyczące offshore to 50 GW do 2030 roku - wyjaśniał James Hughes.
Tom Howes, doradca ds. zielonej transformacji i regulacji rynku z Dyrekcji Generalnej ds. Energii Komisji Europejskiej, mówił o roli polityki unijnej w transformacji energetyki.
- Musimy mieć wyraźne cele polityki, żeby było jasne, jak to długoterminowo wygląda, co trzeba robić, więc pomagamy w korygowaniu i zmienianiu ustawodawczych ram odniesienia, tak aby systemy elektroenergetyczne, gazowe, sieci były gotowe na transformację. Pomagamy także finansować infrastrukturę, aby zintegrować nasze gospodarki i wspieramy proces dekarbonizacji i transformacji energetycznej - mówił Tom Howes.
Wskazał, że z jednej strony w UE są długoterminowe ramy odniesienia, czyli określony cel, którym jest osiągnięcie zerowej emisji gazów cieplarnianych netto, ale doszło do zakłóceń spowodowanych wojną w Ukrainie i kryzysem z nią związanym, więc konieczne było zastosowanie krótkoterminowych środków, aby poradzić sobie z nagłymi skokami cen energii i utrzymać stabilność energetyki.
- Wszyscy mówimy o przykładach nowych gazociągów, rurociągów. Mówimy o nowych rzeczach, które dzieją się w branży, natomiast to, co się teraz dzieje, byłoby niewyobrażalne w wielu miejscach Europy czy w Polsce 10 lat temu. Odnotujmy zatem ten wielki postęp. Naprawdę jesteśmy zdolni do tej dużej transformacji i to jest bardzo istotne - komentował Tom Howes.
- Chcieliśmy, żeby wszystkie strony rynku przez ten strasznie trudny wojenny rok przeszły w miarę suchą stopą, przeszły żywe i to się zdarzyło. Udało nam się uruchomić połączenie gazowe z Norwegią długo przed terminem. To ogromny sukces, o którym się zapomina - stwierdziła Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
- Zarówno jeśli chodzi o gaz, jak i energię elektryczną udało się zabezpieczyć wszystkich odbiorców albo większość odbiorców przed gwałtownymi zmianami cen, które były związane wprost z wojną. To była wojna energetyczna prowadzona pełnoskalowo, zanim wojna konwencjonalna wybuchła. Reagowaliśmy na tyle dynamicznie, na ile się dało - mówiła Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Zaznaczyła, że Polska była w kontakcie z Komisją Europejską i rozwiązania, które wyprzedzająco proponowała, częściowo „odnalazły się potem w legislacjach europejskich”.
- Zarówno wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, jeżeli chodzi o energię elektryczną, jak również maksymalne ceny gazu, o które postulowaliśmy i na które zbudowaliśmy skuteczną koalicję, są faktem - stwierdziła Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Zaznaczyła, że przed UE są kolejne systemowe projekty legislacyjne oprócz kryzysowych, planowane wcześniej, w tym reforma unijnego rynku energii elektrycznej.
- Jesteśmy bardzo zaangażowani w te prace, bo - będziemy to powtarzać - jeśli rzeczywiście transformacja nie będzie sprawiedliwa, to po prostu nie będzie transformacji. Transformacja musi być sprawiedliwa albo jej po prostu nie będzie - komentowała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Sebastian Jabłoński, prezes zarządu Respect Energy, porównał trwającą transformację z rewolucją przemysłową. Wielka Brytania, która jako prekursor zastąpiła pracę ludzi pracą maszyn napędzanych tanią energią z węgla wygrała wówczas wyścig gospodarczy.
- Jesteśmy w podobnej sytuacji, czyli przechodzimy transformację, która ma spowodować, że zamiast zużywać paliwa kopalne będziemy produkować zeroemisyjną energię, która ma napędzać naszą gospodarkę (...) Podejmujemy wybór, czy chcemy, żeby polska gospodarka była zeroemisyjna dzięki energii, która zostanie wyprodukowana w Polsce - komentował Sebastian Jabłoński.
Prezes Respect Energy podał przykład polskiego przemysłu nawozowego, którego zapotrzebowanie na gaz jest tak duże, że jego zastąpienie przez OZE wymagałoby podwojenia posiadanych krajowych mocy w odnawialnej energetyce. Przekonywał, że, aby zdekarbonizować polską gospodarkę, musimy przeznaczyć na to zdecydowanie większe ilości środków.
- Pod warunkiem oczywiście, że chcemy mieć dużą gospodarkę. Jeżeli będziemy się czuć komfortowo z oparciem naszej przyszłości na imporcie dóbr zamiast produkowania ich lokalnie, to możemy zacząć stopniowo rozwijać OZE, żeby za 30 lat produkcja energii elektrycznej z OZE czy z atomu pokrywała popyt na energię elektryczną i nie elektryfikować kolejnych sektorów. Ale to jest wybór, który prawdopodobnie przyniesie mniejszy wzrost PKB niż wybór, że chcemy prowadzić bardzo agresywną ekspansję elektryfikacji, która pozwoli nam utrzymać przemysł, który mamy i może ściągnąć nowy, którego jeszcze nie mamy - komentował Sebastian Jabłoński.
Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych PKN Orlen, ocenił, że transformacja energetyczna to rewolucja o dalekosiężnych skutkach.
- To jest tak naprawdę rewolucja energetyczna, a rewolucje mają to do siebie, że przesuwają majątek, bogactwo od jednych do drugich, zmieniają konkurencyjność gospodarek. To jest właściwie nowa geopolityka, nowy podział wpływów na świecie, pozycji gospodarczej, a pozycja gospodarcza rzutuje również na pozycję polityczną - komentował Jan Szewczak.
- Na to nakłada się jeszcze wielki konflikt zbrojny, napaść Rosji na naszego sąsiada. To wszystko razem jest niezwykle wymagającym, trudnym i niebezpiecznym momentem historycznym dla całego świata. To nie jest tylko perspektywa Trójmorza czy krajów Europy Środkowo-wschodniej. To są pewne aspekty nowej geostrategii na świecie, choć my się ograniczamy przede wszystkim do kwestii energetycznych - zaznaczył Jan Szewczak.
Przypomniał, że strategia Orlenu mówi o 320 mld zł na inwestycje do 2030 roku, w tym 120 mld zł tylko na zieloną transformację, co zważywszy czas realizacji, oznacza gigantyczny wysiłek.
Lechosław Rojewski, wiceprezes zarządu ds. finansowych PGE, ocenił, że po zmianie sytuacji geopolitycznej będącej skutkiem wojny w Ukrainie, trzeba zredefiniować rozwój energetyki.
- Energetyka powinna przede wszystkim zapewniać bezpieczeństwo i suwerenność UE, jak i poszczególnych samodzielnych krajów będących członkami UE. Wojna w Ukrainie pokazała, jak istotne jest posiadanie własnych mocy wytwórczych. Istotne jest to, że te moce powinny zapewniać również stabilne, nieuzależnione od warunków atmosferycznych dostawy energii elektrycznej - mówił Lechosław Rojewski.
- Podkreślę, co zapewne nie będzie się państwu podobać, że do czasu, kiedy nie będziemy mieli energetyki jądrowej, podstawą jest węgiel, jako stabilne źródło, które pozwoli nam dostarczać energię do odbiorców - komentował Lechosław Rojewski.
Przypomniał, że PGE podpisała porozumienie z ZE PAK dotyczące utworzenia spółki, która z kolei będzie wchodziła w spółkę z koreańską firmą KHNP.
- Na podstawie tego porozumienia będziemy budować energetykę jądrową w Koninie – Pątnowie. To całkowicie biznesowy, komercyjny projekt niezależny od projektu, który jest ujęty w programie polskiej energetyki jądrowej do 2040 roku - zaznaczył Lechosław Rojewski.
Poinformował też m.in., że PGE rozwija niskoemisyjne i zeroemisyjne źródła energii, stawiając przede wszystkim na budowę farm wiatrowych, w tym morskich i farm fotowoltaicznych.
Sebastian Jabłoński wskazał, że obecnie bezpieczeństwo energetyczne daje Polsce energetyka węglowa, ale zastąpienie energetyki węglowej atomową rodzi pytanie o możliwość utrzymania generacji węglowej przez kolejne kilkanaście lat. Ocenił, że energetyka atomowa nie zapewni pełnego pokrycia popytu na energię.
- Do tego musimy wybudować offshore i ogromne ilości OZE na lądzie, czyli wiatraków i fotowoltaiki (...) Żeby móc budować więcej źródeł zależnych od pogody, musimy zwiększyć zdolności wymiany międzysystemowej z naszymi sąsiadami, zwiększyć elastyczność popytu, a oprócz tego musimy się trochę bardziej uniezależnić od sieci - przekonywał Sebastian Jabłoński.
Pełny zapis video debaty poniżej
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie