EEC 2020

- Rolnicy protestują przeciwko Zielonemu Ładowi niejako "na zapas". Prawdziwym powodem ich problemów jest napad Rosji na Ukrainę - podkreśla prof. Jerzy Buzek, były premier i europarlamentarzysta.

  • Rolnicy protestują w całej Unii Europejskiej. Poszło między innymi o unijną politykę klimatyczną.
  • - Do Zielonego Ładu trzeba najpierw i przede wszystkim przekonać ludzi - od dawna przestrzegał prof. Jerzy Buzek, były premier i poseł do Parlamentu Europejskiego.
  • - Była zgoda na Zielony Ład i polskiego rządu, i polskiego komisarza od rolnictwa - przypomina.
  • Jerzy Buzek będzie jednym z gości Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Na wydarzenie, które odbędzie się 7-9 maja 2024 roku, można się już rejestrować.

"Powstrzymać Zielony Ład! Won z Unią Europejską!" - pod takimi hasłami odbywały się protesty rolników w Polsce i w całej Unii. Wyraźnie coś poszło nie tak. Jak ocenia sytuację były premier, prof. Jerzy Buzek?

- Jesteśmy w stanie wojny, Unia Europejska odbiera agresję Rosji na Ukrainę jako zagrożenie dla siebie. Podejmujemy więc decyzje, które mają pomóc Ukrainie. Obok udzielania jej wsparcia finansowego i militarnego otworzyliśmy nasze rynki na ukraińskie produkty. I zrobiliśmy to błyskawicznie, co oczywiście wywołało ogromne napięcia. Nasze magazyny są pełne ukraińskiego i - jak się okazuje - także białoruskiego zboża. Dlatego jego ceny są bardzo niskie. Sygnalizowaliśmy to poprzedniej władzy - nie zrobiła niczego. Rolnicy ubożeją, więc protestują - mówi Jerzy Buzek dla WNP.PL.

Buzek zwraca jednak uwagę na to, że w rolnictwie właściwie nie wprowadzono jeszcze tych najbardziej kontrowersyjnych reguł polityki klimatycznej.

- To dopiero nas czeka… Rolnicy protestują zatem przeciwko Zielonemu Ładowi niejako "na zapas". Ich sytuacja ekonomiczna rzeczywiście jest fatalna. Tyle, że jej powodem jest bestialski napad Rosji na Ukrainę - powtarza Jerzy Buzek i zastrzega: - Ja oczywiście rolnikom się nie dziwię. Bo gdy do tego, co jest teraz, dorzucić jeszcze Zielony Ład, to oni rzeczywiście nie dadzą rady.

Europejczyków nie przygotowano na wyrzeczenia związane z przeciwdziałaniem katastrofie klimatycznej

Zielony Ład niepokoi wielu obywateli Unii, nie tylko rolników. Gdy jego wdrażanie nie dotyczyło bezpośrednio gospodarstw domowych i konkretnych ludzi, gdy nie zmaterializowało się w potrzebie zmiany stylu życia, ograniczenia konsumpcji dóbr i usług - nie wzbudzało powszechnych emocji. Teraz wzbudza. Europejczyków nie przygotowano na wyrzeczenia związane z przeciwdziałaniem degradacji klimatu.

- Rzeczywiście - zgadza się prof. Buzek. - To trudny proces. Ale prawdę mówiąc, nie mamy wyjścia. Poza tym przecież robimy tylko to, na co nasz poprzedni rząd, co mocno podkreślam, zgodził się w 2015 roku. Na walkę z zagrożeniem klimatycznym zgodził się zresztą cały świat - 196 krajów.

Unia Europejska hojnie wspiera finansowo zagrożone sektory gospodarki

Jerzy Buzek przypomina jednocześnie, że Unia Europejska hojnie wspiera finansowo zagrożone sektory gospodarki.

- Ja nie miałem, na przykład, większych problemów z przekonaniem jej do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. A to są ogromne pieniądze. Transformację energetyczną możemy przeprowadzić za unijne pieniądze - mówi nasz rozmówca i podkreśla raz jeszcze, że Unia Europejska robi tylko to, na co zgadzają się parlamentarzyści, komisarze i państwa członkowskie.

- Była zgoda na Zielony Ład i polskiego rządu, i polskiego komisarza od rolnictwa. Nawiasem mówiąc, wykorzystywanie przez poprzedni rząd tego poczucia zagrożenia wydaje mi się bardzo nieuczciwe: zgadzali się na wszystko, a teraz wskazują palcem Unię, że to ona winna, że to Zielony Ład… - dodaje.

Rolnicze protesty sparaliżowały drogi w całej Polsce (fot. PAP/Marcin Bielecki) Rolnicze protesty sparaliżowały drogi w całej Polsce (fot. PAP/Marcin Bielecki)

Rok temu, także na Europejskim Kongresie Gospodarczym, ówczesny minister rozwoju powiedział: "Musimy w najbardziej newralgicznych dziedzinach czynić wyjątki od dogmatu, jakim jest polityka klimatyczna". Tymczasem wydaje się, że bardzo wielu obywateli Unii podpisałoby się pod tym, by nie czynić dogmatu z ochrony klimatu.

Musimy uciekać do przodu - przekonuje Buzek. Koszty zmian klimatu będą szybko rosły

- To nie jest żaden dogmat. To zobowiązanie, które podpisał poprzedni rząd. Owszem, z niektórych spraw możemy się wycofać, zmienić kierunek. Ale przecież katastrofalne zmiany klimatyczne już w Europie odczuwamy! Susze na Półwyspie Pirenejskim, powodzie, huragany w Niemczech, w zachodniej Europie. Takie są skutki zmian klimatycznych, które chcemy ograniczyć. Nie robimy tego "dogmatycznie", negocjujemy - ocenia Jerzy Buzek.

Była zgoda na Zielony Ład i polskiego rządu, i polskiego komisarza od rolnictwa (fot. Shutterstock/Alexandros Michailidis) Była zgoda na Zielony Ład i polskiego rządu, i polskiego komisarza od rolnictwa (fot. Shutterstock/Alexandros Michailidis)

Jego zdaniem Polska jest tu szczególnie zagrożona. Między innymi dlatego, że robiono rzeczy, które gdzie indziej byłyby nie do pomyślenia: ograniczano produkcję energii z wiatru, nie wykorzystano wielkich pieniędzy płynących z handlu emisjami.

A jednak polityka klimatyczna Unii wywołuje opór, co nie wróży powodzenia jej strategii. Alternatywa jest nieciekawa, bo to po prostu przyznanie się do porażki, że nie jesteśmy w stanie już powstrzymać katastrofy klimatycznej i zostaje tylko czekanie na koniec świata.

- Nie wiem, czy odpowiedzialni politycy są w stanie przyjąć takie rozwiązanie - odpowiada prof. Jerzy Buzek. - Wiemy, jak na to reagują młodzi ludzie; którzy mówią o sobie: "My, ostatnie pokolenie na Ziemi" i obawiają się, że za dwadzieścia, trzydzieści lat koszty przeciwdziałania skutkom zmian klimatu będą wielokrotnie wyższe niż dziś - mówi Jerzy Buzek.

Odbywające się co roku spotkania niemal dwustu krajów pod agendą ONZ są symptomatyczne. Ten ogromny panel specjalistów, naukowców twierdzi, że zagrożenie jest ogromne. Musimy więc uciekać do przodu.

Prof. Buzek zwraca uwagę na to, że do Europy, która wyznaczyła sobie rolę lidera w walce o klimat, dołączają Stany Zjednoczone, Japonia, Korea Południowa, Kanada.

- A więc już cały świat wie, że trzeba iść w tym kierunku. Nie możemy uciekać od odpowiedzialności za następne pokolenia; one będą miały bardzo ciężkie życie, jeśli dziś powiemy: "Nic nie robimy, żyjemy spokojnie i czekamy na katastrofę" - mówi Jerzy Buzek.

Na pytanie, czy wierzy w powodzenie misji ratowania klimatu, nasz rozmówca opowiada, że wiara to za mało.

- Trzeba, by uwierzyli politycy różnych opcji. I by nie wykorzystywali tego, co się dzieje, do głoszenia swoich populistycznych haseł, by nie odcinali się od tych, którzy starają się przeciwdziałać zmianom klimatycznym - apeluje prof. Buzek. - Łatwo bowiem powiedzieć: kupcie sobie czwarty samochód, budujcie mieszkania, które stoją potem puste. Ale to wszystko powoduje dramatyczne skutki; w naszym kraju co roku 45 tysięcy osób umiera z powodu smogu. Dlatego właśnie powinniśmy traktować z rozwagą, poważnie, oczywiście nie dogmatycznie, założenia Zielonego Ładu. Powinniśmy próbować je zmieniać, jeśli są nie do przyjęcia, ale absolutnie musimy iść w tym kierunku - podkreśla.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie