Byliśmy dynamicznym rynkiem, który zdecydowanie rósł. Natomiast dzisiaj obserwujemy spowolnienie w niemal wszystkich obszarach budownictwa - powiedział podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Po wybuchu wojny w Ukrainie i m.in. z powodu szalejącej inflacji sytuacja na rynku budowlanym w Polsce mocno się skomplikowała. Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego zapytaliśmy Jana Stylińskiego, prezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, jakie są obecnie nastroje w jednej z kluczowych branż w Polsce.
- W pewnym sensie możemy powiedzieć o stabilizacji, ale to nie jest pozytywna stabilizacja. To stabilizacja na znacznie niższym poziomie produkcji budowlano-montażowej, niż miało to miejsce przed wojną - przyznał prezes PZPB.
- Byliśmy dynamicznym rynkiem, który zdecydowanie rósł. Natomiast dzisiaj obserwujemy spowolnienie w niemal wszystkich obszarach budownictwa, zarówno infrastrukturalnym, kolejowym, jak i mieszkaniowym. Owszem, możemy powiedzieć, że spadki wyhamowały i jest lepiej niż w 2023 r., kiedy odnotowaliśmy największy spadek. Sytuacja jest jednak daleka od idealnej - podkreślił.
Zobacz rozmowę z prezesem PZPB Janem Stylińskim:
Na czym najbardziej zależy branży budowlanej? Czy i jakich zmian prawnych oczekuje?
- Branża budowlana ma pewne cechy charakterystyczne. Przede wszystkim nie lubi nagłych wzrostów inwestycji i nagłych spadków. To powoduje problemy z wycenami, z dostępnością pracowników, dostępnością materiałów budowlanych - podkreślił Jan Styliński.
- Często jest tak, że roboty - przy dużej fluktuacji po stronie podaży inwestycji - wyceniane są w momencie, kiedy ceny są niskie, a realizowane - kiedy wzrosną i dostęp do zasobów jest dużo mniejszy – dodał.
Zaznaczył, że branża potrzebuje rządowych planów inwestycyjnych.
- Duże pieniądze, które polski rynek charakteryzowały i jeszcze pewnie przez dekadę będą charakteryzowały, to głównie środki publiczne - polskie i europejskie - wskazał.
Jan Styliński dodał, że rynek oparty na inwestowaniu środków publicznych ma tą swoją dynamikę, która związana jest m.in. z harmonogramem wydatkowania funduszy europejskich, ale i w jakiejś mierze z decyzjami politycznymi.
- Wystarczy spojrzeć na program Centralnego Portu Komunikacyjnego, który za poprzedniego rządu był intensywnie przygotowywany, a dzisiaj przygotowania wyhamowały - wskazał. - Istotne jest, żeby duże środki trafiały na rynek w sposób uporządkowany, zrozumiały, systematyczny i przewidywalny. Na tym nam bardzo zależy i o to apelujemy - podkreślił.
Polskim firmom budowlanym bardzo zależy również na unormowaniu dostępu do polskiego rynku.
- Jest to najbardziej otwarty rynek w Europie. W większości państw europejskich inwestorzy - czy to publiczni, czy prywatni - starają się jednak korzystać z usług przedsiębiorstw, które mają potencjał krajowy i ustabilizowaną sytuację na tym konkretnym rynku. Polski rynek tak nie funkcjonuje, nie jest tak zorganizowany - zauważył prezes PZPB.
Szczególnie dostrzegalne jest to według niego w obszarze zamówień publicznych.
- Dopuszczamy podmioty, które tu nigdy nie były obecne, nigdy nie inwestowały, a jednocześnie wygrywają przetargi. To jest bardzo duże wyzwanie dla firm, które są na rynku obecne od dawna, które zatrudniają tysiące pracowników, tutaj płacą podatki. Jest im coraz trudniej konkurować z podmiotami, które w tych wszystkich elementach systemu gospodarczego nie uczestniczą - podsumował.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie