EEC 2020

- Sprzedaż elektrycznych ciężarówek będzie rosła. W roku 2030 ponad połowa naszych pojazdów sprzedawanych w Europie będzie elektryczna. Wchodzimy w to, bo wierzymy w ekonomię transportu elektrycznego - mówi Wojciech Rowiński, dyrektor generalny Scania Polska.

  • Elektryczne ciągniki siodłowe Scanii są projektowane w ten sposób, żeby ich bateria dała się naładować do pełna w 45 minut, kiedy kierowca ma obowiązkową przerwę w trasie.
  • Synchronizacja ładowania z pracą kierowcy i harmonogramem operacji wykonywanych ciężarówką to sposób na rozwój długodystansowego transportu ciężarowego.
  • - Nasi klienci testują nowe rozwiązania, bo zdają sobie sprawę, że zostaną bardzo szybko skonfrontowani z pytaniem: jaka część waszego transportu jest bezemisyjna - mówi Wojciech Rowiński.

Jak wskazuje Wojciech Rowiński, postęp technologiczny, jeśli chodzi o elektryfikację towarowego transportu drogowego, jest bardzo szybki.

Jeszcze pięć-sześć lat temu zastanawiano się, czy możliwe jest, aby spalinowe ciężarówki zastąpiły ich elektryczne odpowiedniki, a dziś na rynku widać już pełną gamę samochodów, które mogą wykonywać wszystkie niezbędne przewozy w transporcie lokalnym i obsłudze miast: od dystrybucji towarów po wywóz śmieci.

Długodystansowy "elektryk" nie musi przejeżdżać 1000 km na jednym ładowaniu

- Zasięg takich samochodów to 100-300 km, ale można je często zasilać prądem w czasie załadunku i rozładunku. Spalinowe ciężarówki muszą zjechać z trasy na stację benzynową, a ciężarówka elektryczna może być ładowana w czasie czynności operacyjnych, czyli pracuje non stop. W efekcie stosowania takich pojazdów spada zanieczyszczenie powietrza i poziom hałasu. Idziemy dalej w kierunku przewozów regionalnych, które charakteryzują się zasięgami 300-400 km. Do końca przyszłego roku będziemy już mieli dostępną pełną gamę pojazdów ciężarowych - mówi Wojciech Rowiński, dodając, że to dla firmy bardzo ważne, ponieważ 80 proc. samochodów, które sprzedaje w Polsce, to ciągniki siodłowe.

Produkcja regionalnych elektrycznych Scanii ma ruszyć w IV kwartale tego roku. Zdaniem Wojciecha Rowińskiego, taki samochód wcale nie musi przejeżdżać tysiąca kilometrów na jednym ładowaniu; można go ładować w trasie, np. w trakcie obowiązkowej, 45-minutowej przerwy w pracy kierowcy po okresie 4,5-godzinnej jazdy.

Elektryczne ciągniki siodłowe Scanii są projektowane w ten sposób, żeby dało się je podładować do pełnej pojemności baterii w 45 minut i żeby energii starczyło na kolejne 4,5 godziny jazdy.

Szef Scanii Polska zgadza się z opinią Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, według której już za kilka lat całkowity koszt użytkowania elektrycznej ciężarówki będzie niższy niż koszt użytkowania jej spalinowego odpowiednika. Przemawia za tym m.in. efektywność napędu elektrycznego - prawie trzy razy większa niż spalinowego.

Zdecydują też względy administracyjne, np. zakaz wjazdu w wybrane części miast pojazdów spalinowych, ale przede wszystkim racje biznesowe, bo coraz więcej firm będzie pytało o ślad węglowy w tonokilometrze usługi przewozowej, a wiele zleceń transportowych stanie się niedostępnych dla firm posiadających wyłącznie tabor spalinowy.

2040 rok nie będzie wyrokiem dla polskich przewoźników

 Czy klienci Scanii w Polsce zainteresowani są "elektrykami"?

- Tak. Testują nowe rozwiązania, bo zdają sobie sprawę, że zostaną bardzo szybko skonfrontowani z pytaniem: jaka część waszego transportu jest bezemisyjna. Wiedzą, że to sposób, żeby być konkurencyjnym i pozycjonować się wśród awangardowych i najbardziej profesjonalnych firm transportowych na rynku - mówi Wojciech Rowiński.

Na razie duże ciężarówki elektryczne są nawet trzy razy droższe od spalinowych, dlatego branża transportowa liczy na stworzenie systemu wsparcia.

W każdym razie, jeśli plan Komisji Europejskiej wejdzie w życie, od roku 2040 emisyjność nowych samochodów ciężarowych powinna zostać zredukowana o 90 proc. względem lat 2019/2020, czyli przygniatająca większość nowych ciężarówek nie będzie mogła emitować CO2.

- 2040 rok nie będzie wyrokiem dla polskich przewoźników. To bardzo duża szansa, ale trzeba pamiętać, że niewykorzystana szansa staje się zagrożeniem. Dlatego bardzo ważne, żeby tu i teraz zacząć przygotowywać programy, które spowodują, że polskie firmy transportowe, polscy właściciele taboru, będą mieć takie same warunki jak wszyscy w Unii Europejskiej i będą mogli konkurować na równych prawach Jeżeli tak się stanie, jestem przekonany, że wygrają ten wyścig - przewiduje Wojciech Rowiński.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie