EEC 2020

Pandemia uziemiła w pierwszym kwartale 2020 roku w zasadzie 99 proc. samolotów i lotnictwo przestało działać. - Niestety rok 2021 jest równie trudny, a następny będzie podobny - przewiduje Artur Tomasik, prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych i szef Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego zarządzającego Międzynarodowym Portem Lotniczym Katowice w Pyrzowicach.

  • Linie lotnicze muszą zmniejszać swój wpływ na klimat: branża przewozów powietrznych osiągnie zeroemisyjność do roku 2050?
  • Bilety lotnicze będą droższe. Jeśli w ogóle będą… Bankrutują linie lotnicze, porty czeka fala upadłości.  
  • Sytuacja wróci do przedpandemicznej normy dopiero w roku 2024 lub nawet 2025. 
Lotnictwo - wbrew pozorom - wcale nie jest w ogólnym rozrachunku szczególnie groźne dla klimatu. Samoloty mają, w zależności od tego kto i kiedy liczy, tylko dwu-, trzyprocentowy udział w globalnej emisji dwutlenku węgla. Tyle że ten udział w ciągu ostatnich lat szybko rósł. I nadal rośnie.

Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICO) szacuje, że w ciągu dwóch najbliższych dekad, jeśli nie zostaną podjęte środki zaradcze, transport powietrzny może zwiększyć swą emisję nawet o 150 proc. Dlatego branża znalazła się na cenzurowanym.

Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za wdrażanie Europejskiego Zielonego Ładu, mówi o rezygnacji z krótkodystansowych lotów w Unii Europejskiej.

W pakiecie „Fit for 55” znajduje się postulat opodatkowania nafty lotniczej i tankowania samolotów paliwem z coraz większą domieszką zrównoważonych komponentów niskoemisyjnych oraz propozycja wycofania darmowych uprawnień do emisji CO2.

Niejako w odpowiedzi linie lotnicze zrzeszone w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Transportu Powietrznego (IATA) zobowiązały się w październiku do osiągnięcia zerowej emisji CO2 do roku 2050.

- Czeka nas zatem bardzo wzmożony okres redukcji emisji - mówi Artur Tomasik. - Na rynku pojawiają się nowe konstrukcje samolotów, które emitują mniej spalin i mają większy zasięg. Nowoczesne samoloty wąskokadłubowe mogą dolecieć bez międzylądowania z Pyrzowic do Ameryki Północnej i Azji. To pewno przyszłość, która nas czeka. Takie średniej wielkości porty jak Pyrzowice powinny na tym tylko skorzystać.  

Wszystkie te zmiany, dokonujące się w otoczeniu biznesowym branży sprawią, że latanie nie będzie już tak tanie jak dotychczas. Po prostu: rosną związane z nim koszty.  

- Myślę, że skutki tych wzrostów staną się widoczne już w roku 2022. Tu nie chodzi tylko o droższe paliwa, ale także o wyższe opłaty lotniskowe, inflację, rosnące koszty energii… Przewiduję, że poziom ruchu sprzed pandemii osiągniemy dopiero w roku 2024 lub nawet 2025 - prognozuje nasz rozmówca.


O powadze sytuacji świadczą bankructwa linii lotniczych: w roku 2019 było ich prawie 50, w roku 2020 - ponad 40. Upadłość ogłosiło lotnisko pasażerskie Frankfurt-Hahn.

- Taką mamy dziś rzeczywistość... Ale - patrząc pozytywnie - mają co robić te lotniska, które obsługują cargo. W Pyrzowicach mamy ponad pięćdziesięcioprocentowy wzrost. Myślę, że właśnie tym rodzajem przewozów będziemy się w przyszłości bardzo intensywnie zajmować. I tu będziemy inwestować. Choć niektóre inwestycje, z powodu wzrostu cen materiałów i usług budowlanych, przenieśliśmy na lata 2024-2025 - wskazuje prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych.

Z Arturem Tomasikiem rozmawialiśmy w trakcie obrad Rady Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Jego czternasta edycja odbędzie się w Katowicach od 25 do 27 kwietnia 2022 roku. Dowiedz się więcej

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie