EEC 2020

Firmy w Unii Europejskiej będą musiały składać raporty dotyczące ich śladu środowiskowego. Dla biznesu to dodatkowy obowiązek. O tym, jak może to wyglądać w praktyce, rozmawiamy z Wojciechem Piskorskim, ekspertem SGS Polska.

  • Obowiązek raportowania w zakresie zrównoważonego rozwoju wynika z unijnej dyrektywy CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive), która weszła w życie w styczniu tego roku.
  • Zbieranie danych o wpływie działalności na środowisko obejmie o wiele więcej, niż wynika to z formalnego obowiązku. Duże firmy badając swój ślad węglowy, będą musiały czerpać wiedzę o nim od swoich dostawców. Zjawisko rozleje się więc po całej gospodarce.
  • Zdaniem Wojciecha Piskorskiego trzeba mieć świadomość, że wprowadzenie nowych przepisów, czy też w ogóle zielona polityka Unii Europejskiej, wiąże się ze wzrostem kosztów biznesu.

Dyrektywa CSRD (kraje członkowskie mają 18 miesięcy na jej implementację do prawa krajowego) będzie dotyczyć około 50 tys. przedsiębiorstw w Unii Europejskiej. W pierwszej kolejności obejmie duże spółki - niezależnie od tego, czy są one notowane na giełdzie, czy też nie. Małe i średnie przedsiębiorstwa notowane na giełdzie otrzymają więcej czasu na dostosowanie się do nowych przepisów. Ich wdrożenie rozłożone jest na lata 2024-26, a pierwsze raporty powinny pojawić się w roku 2025.

Wysiłek organizacyjny, obliczenia, być może zatrudnienie zewnętrznych ekspertów

Zbieranie danych o wpływie działalności na środowisko obejmie jednak o wiele więcej, niż wynika to z formalnego obowiązku. Duże firmy badając swój ślad węglowy, będą musiały czerpać wiedzę o nim od swoich dostawców. Zjawisko rozleje się więc po całej gospodarce.

- To przede wszystkim wysiłek organizacyjny. Przygotowanie tego typu raportowania wiąże się z obliczeniami, być może nawet zatrudnieniem zewnętrznych ekspertów. To element z pewnością przeszkadzający biznesowi, dodatkowy przykry obowiązek, wymuszony przez politykę - mówi Wojciech Piskorski.

Sprawa jest jednak ważna: od wielkości śladu środowiskowego zależeć będą decyzje bezpośrednio wypływające na firmę a odnoszące się do jej finansowania, obciążenia podatkowego czy zamówień publicznych.

 

Jak raportowanie środowiskowe będzie wyglądać w praktyce?

Trochę wiadomo z doświadczeń firm, które wyprzedzając przepisy, już badają swój wpływ na środowisko.

- Moim zdaniem duże firmy będą szły w kierunku budowania własnych kompetencji, a małe znajdujące się ich łańcuchu dostaw będą przez nie wspierane w raportowaniu. Są już dobre przykłady firm (IKEA, ale nie tylko), które publikują swoje standardy oceny cyklu życia produktów i zachęcają dostawców, żeby według nich się raportowali. To dla nich duży zastrzyk wiedzy.

Co do zasady raporty będzie weryfikować niezależna trzecia strona, tzw. weryfikatorzy akredytowani, czyli wyspecjalizowane osoby lub firmy, które sprawdzą obliczenia i ich zgodność z normami. Chodzi o to, żeby uniknąć greenwashingu, ale przede wszystkim o sprawdzenie prawidłowości dokumentów, od których może zależeć przyszłość finansowa firmy.

Zdaniem Wojciecha Piskorskiego trzeba mieć świadomość, że wprowadzenie nowych przepisów, czy też w ogóle zielona polityka Unii Europejskiej, wiąże się ze wzrostem kosztów biznesu.

- Jaki Europa ma wpływ na sposób produkcji w Chinach? Możemy im powiedzieć, że nie kupimy od nich pewnych produktów, ale jak tego nie zrobimy, to będziemy musieli kupić je kilkukrotnie drożej gdzie indziej. Zapłacimy za to wszyscy - mówi, dodając, że jeśli mając tego świadomość, będziemy dbali o środowisko, to być może ma to sens.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie