Po dwóch chudych latach jest szansa na nowe otwarcie w inwestycjach kolejowych. Żeby go nie zmarnować, potrzebna jest ciągłość zamówień, przewidywalność i odpowiedzialności za liczby, która mocno się zdewaluowała. Mówi o tym Krzysztof Niemiec, wiceprezes Track Tec.
Branża budownictwa kolejowego liczyła, że przełom nastąpi już w roku 2023. Rada Ministrów zaplanowała wtedy wydatki na modernizację infrastruktury kolejowej na poziomie 16,5 mld zł. To dużo, bo wcześniej planowano rocznie około 9 mld zł.
Zanosiło się zatem, że nowych pieniędzy, które zasilą rynek, będzie dużo. Tak się jednak nie stało. Unijnego finansowania brakowało, a PKP PLK rozstrzygały przetargi, nie sygnując nowych umów. W branży nazywa się je umowami z gwiazdką, czyli z odniesieniem, że dokument zostanie podpisany po otrzymaniu środków.
- Realia dziś są takie, że na lata 2024-2025 jest wprawdzie do wydania - na skutek opóźnień w inwestycjach - jeszcze prawie 15 mld zł z minionej perspektywy finansowej 2014-2020, ale to pieniądze dla firm wykonawczych. My swoje wyroby na te budowy już sprzedaliśmy - informuje Krzysztof Niemiec, wiceprezes Track Tec, przedsiębiorstwa produkującego m.in. podkłady i rozjazdy kolejowe.
Gdy w połowie 2023 r. w Track Tec zorientowano się, że inwestycje nie pójdą tak, jak zapowiadał rząd, podjęto bardzo wiele starań, żeby znaleźć zbyt wyrobów na rynkach zagranicznych.
- I zrobiliśmy to. Ponad połowa przychodów firmy za 2023 r. to przychody ze sprzedaży na rynki poza Polską. Dziś kontynuujemy umowy zawarte w II połowie ubiegłego roku, zawieramy też nowe. Zadajemy jednak sobie pytanie, czy rozwijać eksport, czy liczyć, że po okresie przestoju nastąpi kumulacja w kraju - mówi wiceprezes Track Tec.
Zdaniem Krzysztofa Niemca, to inwestorowi powinno zależeć na planowej realizacji inwestycji, ich równomiernym rozłożeniu i ciągłości zamówień. Tymczasem przekaz był następujący: brak unijnych pieniędzy, no to macie problem.
- Przypomnijmy sobie 2017 r., kiedy pojawiły się problemy z tłuczniem, bo nagle okazało się, że potrzeba go o 10 mln to więcej niż wcześniej. Tak się może stać z każdym wyrobem na budowę. To w interesie inwestora jest, żeby się tym interesować i prowadzić dialog z branżą, jak np. zarządca brytyjskiej sieci kolejowej Network Rail, który przedstawia dane o inwestycjach na czas 3-5 lat i uzgadnia z wykonawcami czy producentami finansowe zaangażowanie, w tym wyrównywanie wykonawcy kosztów, które wynikają z puli wcześniej uzgodnionych, ale niezamówionych. Pozwala to firmom utrzymać możliwości produkcyjne - podaje Krzysztof Niemiec.
Poniżej całość rozmowy z Krzysztofem Niemcem, przeprowadzonej w czasie konferencji EEC Trends:
Po zmianie władzy worek z unijnymi pieniędzmi powinien się otworzyć. Branża spodziewa się nowych zamówień na ponad 10 mld zł rocznie.
To ważne nie tylko dla kolei, ale także dla całej gospodarki i wzrostu PKB. Tym bardziej, że dla kolei przewidziano szczególną rolę w unijnej polityce ograniczania emisji CO2. Od kilku lat jest to regularnie powtarzane w różnych dokumentach jak Strategia na rzecz zrównoważonej i inteligentnej mobilności czy pakiet Fit for 55. Kolej w Europie musi przewozić więcej ładunków i pasażerów.
W Polsce bez modernizacji i rozwoju sieci nie da się tego zrobić. Co więcej: trzeba się do tego poważniej przyłożyć, bo ostatnie dane nie napawają optymizmem.
W 2023 r. spadała masa towarów przewożonych przez polską kolej. Liczba pasażerów wprawdzie wzrosła, ale jest to - zdaniem wiceprezesa Track Tecu - efekt niskiej bazy.
- Polska kolej przewiozła ponad 370 milionów pasażerów. Porównajmy to z przewozami w innych krajach: Niemcy - 2,8 mld, Wielka Brytania - 1,8 mld, Francja - 1,3 mld, Włochy - 880 mln, Szwajcaria - 530 mln - wylicza Krzysztof Niemiec.
Jak mówi wiceprezes Track Tec, z inwestycji kolejowych trzeba usunąć ładunek emocji politycznych. Podejść do tej kwestii racjonalnie i przedstawić merytoryczne argumenty. Dobrą do tego okazją będzie Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach (7-9 maja 2024 r.).
Tym bardziej, że będzie odbywać się w okresie przygotowywania różnego rodzaju analiz dla decydentów, ponieważ przed nimi kluczowe decyzje związane z polskim systemem transportowym, z decyzją dotyczącą Centralnego Portu Komunikacyjnego na czele.
- Branży kolejowej zależy na ciągłości zamówień, przewidywalności i odpowiedzialności za liczby - mówi Krzysztof Niemiec, dodając, że szczególnie to ostatnie mocno się zdewaluowało.
Dopowiedzmy jednak - gwoli ścisłości - od początku procesu modernizacji kolei po wejściu Polski do UE nigdy nie udało się zrealizować planów rocznych. Stąd powtarzający się problem kumulacji inwestycji.
Krzysztof Niemiec - w rozmowie przeprowadzonej w czasie konferencji EEC Trends - wskazuje, że moce wykonawcze i produkcyjne w Polsce są. Biznes musi jednak wiedzieć, jakie plany ma wobec niego państwo. Bez tego trudno rozwijać firmy, inwestować w nie, prowadzić politykę kadrową.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie