EEC 2020

Odnawialne źródła energii w dłuższej perspektywie czasu mają stanowić jeden z filarów polskiej energetyki. Takie są światowe trendy, takie są plany rządu. Tempo zmian i postawione cele są jednak zdaniem uczestników debaty "Czysta, żywa energia. Inwestycje w OZE" zbyt wolne i zbyt mało ambitne.

  • Zgodnie z zapisami przyjętej przez rząd Polityki energetycznej Polski do 2040 roku, odnawialne źródła energii (OZE) mają w 2030 roku stanowić co najmniej 23 proc. w końcowym zużyciu energii.
  • Zdaniem uczestników debaty "Czysta, żywa energia. Inwestycje w OZE", zorganizowanej w ramach EEC Trends, dokument przedstawia kierunki transformacji, ale nie wykorzystuje ani pełnego potencjału OZE w Polsce, ani światowego trendu.
  • Polityka energetyczna najmocniej stawia na morską energetykę wiatrową i fotowoltaikę, najmniejszą szansę rozwoju daje energetyce wiatrowej na lądzie.

Zgodnie z zapisami przyjętej przez rząd Polityki energetycznej Polski do 2040 roku OZE mają w 2030 roku stanowić co najmniej 23 proc. w końcowym zużyciu energii. Dokument, nad którym pracowano przez lata, oceniany jest jednak różnie.
- Dobrze, że w końcu jest. Źle, że tak mało ambitny - takie opinie pojawiły się w debacie "Czysta, żywa energia. Inwestycje w OZE".

Kierunek dobry, potencjał nie wykorzystany

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, uważa, że dokument przedstawia kierunki transformacji, ale nie wykorzystuje ani pełnego potencjału OZE w Polsce, ani światowego trendu.

- Stawia na rozwój energetyki wiatrowej na morzu, ale nie daje perspektyw farmom wiatrowym na lądzie - wyjaśnia.

Agnieszka Kulińska, partner w kancelarii Dentons, oceniając PEP 2040, wskazała na nierówne rozłożenie akcentów na sektory energetyki odnawialnej. Podkreśliła, że dokument najbardziej stawia na produkcję wiatrową na morzu i fotowoltaikę, najmniejszą szansę rozwoju daje energetyce wiatrowej na lądzie. Tymczasem wciąż nie wiadomo, kiedy pojawi się nowelizacja tzw. ustawy odległościowej, która ma uregulować lokalizację farm wiatrowych na lądzie.

Na brak kierunkowych działań uwagę zwrócił także Michał Skorupa, prezes zarządu Foton Technik.

- Dobrym sygnałem jest, że taki dokument zostanie przyjęty. To, co wynika z tego dokumentu, to fakt, że dalszy rozwój rynku energii nie jest tylko wyzwaniem stojącym przed energetyką zawodową, ale wymaga zaangażowania wszystkich uczestników rynku i ich akceptacji, by faktycznie transformacja energetyczna mogła się dokonać. Brakuje wskazania konkretnych działań i rozwiązań, które pozwolą nam się zmierzyć z postawionym celem - wyjaśniał. 

Krytycznie o dokumencie wypowiada się Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

- Polityka energetyczna Polski to dokument, który nie odpowiada obecnym wyzwaniom. Naraża nas na ogromne wzrosty cen energii. Spowolni, a nie przyspieszy rozwój OZE - podkreśla.

Na potrzebę zdecydowanie szybszego tempa zmian uwagę zwracał Mariusz Witoński, prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.

- Z nową polityką energetyczną jesteśmy na właściwym kursie, ale tempo zmian musi być szybsze - dodał.

 

Czas na offshore

Offshore jednak jest jedną z tych gałęzi OZE, która niewątpliwe w zaproponowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska dokumencie zyskuje najbardziej. W połowie lutego w życie weszła ustawa offshorowa, która otwiera możliwość rozpoczęcia procesu inwestycyjnego. Czasu jednak jest mało, a samo wejście w życie ustawy nie kończy długiej drogi legislacyjnej.

We wtorek, 16 lutego, przedstawiono projekt rozporządzenia o cenie maksymalnej za energię elektryczną wytworzoną w morskiej farmie wiatrowej (301,5 zł/MWh). Teraz czas na konsultacje publiczne.

- Proszę uczestników rynku, aby składali uwagi do projektu tego rozporządzenia wraz z uzasadnieniem. Nie możemy bowiem traktować ceny maksymalnej życzeniowo; ona wynika z analizy matematyczno-finansowej, którą przeprowadziliśmy w ramach prac zespołu powołanego przez ministra klimatu i środowiska. W pracach uczestniczyli również przedstawiciele innych resortów, a także Urzędu Regulacji Energetyki. Jestem przekonany, co do jakości wykonanej przez nas pracy - podkreślił wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska, w rozmowie poprzedzającej główną debatę.

Przeczytaj: Ireneusz Zyska: czas na uwagi do ceny maksymalnej dla morskiej energetyki wiatrowej

Jednocześnie wskazał, że nie oznacza to, iż zaproponowana cena w projekcie tego rozporządzenia jest ceną ustaloną na poziomie ostatecznym.

- Po to są właśnie konsultacje publiczne, żeby uzyskać potrzebne informacje, które ostatecznie wpłyną na kształt rozporządzenia, a co za tym idzie - również ceny maksymalnej - wskazał Zyska.

Zapytani o ocenę zaproponowanej w rozporządzeniu ceny maksymalnej, uczestnicy dyskusji skrytykowali propozycję. 

Na morzu potrzeba stabilności

- Morska energetyka wiatrowa dopiero się rozwija, a jak każda nowa technologia - potrzebuje stabilnych warunków. Najważniejszym jest pokrycie kosztów inwestycji. Wyznaczona w rozporządzeniu cena referencyjna tego branży nie gwarantuje. Przy prognozowanej na najbliższe lata rosnącej presji na ceny energii pod wpływem drożejących uprawnień do emisji CO2, cena uzyskana przez inwestora mogłaby być niższa od rynkowej, a to utrudni inwestorom stawiającym pierwsze projekty rozmowy z instytucjami finansowymi - argumentuje Janusz Gajowiecki.

Mariusz Witoński zaznaczył, że biznes wiatrowej energetyki morskiej od pewnego czasu przyjmował w założeniach już wyższe wartości. Propozycja wskazana w rozporządzeniu stanowi zatem znaczne zaskoczenie in minus. Tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że cena określona jako maksymalna będzie mogła być weryfikowana w dół.

- Cena powinna być ukształtowana tak, by zwłaszcza w czasie pierwszej fazy rozwoju stymulowała rozwój rynku, zarówno pod kątem zapewnienia odpowiedniego wolumenu, jak i tempa rozwoju projektów. Tego nie może podważać żaden wskaźnik ekonomiczny, bo inwestycje nie będą podejmowane - dodał.

Luka na lądzie

O ile offshore staje się ważnym elementem w kształtowaniu polityki energetycznej, o tyle nadal dużym problemem jest brak nowelizacji ustawy odległościowej, blokującej rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Jarosław Gowin kilka dni temu ogłosił, że ministerstwo wystąpiło o wpisanie projektu nowelizacji ustawy odległościowej w harmonogram prac rządu. O zmianach jednak słyszymy od lat, a jak podkreśla Agnieszka Kulińska - brak odpowiednich rozwiązań pogłębia lukę inwestycyjną.

- W tym momencie projekty, które uzyskały pozwolenie na budowę przed wejściem w życie ustawy odległościowej są na ukończeniu. Proces inwestycyjny w przypadku farmy wiatrowej trwa kilka lat. Nawet jeśli jutro mielibyśmy do czynienia z sytuacją uchwalenia tej nowelizacji, potrzebujemy 2-3 lat, by nowe projekty na etapie gotowych do budowy pojawiły się na rynku - wyjaśniła.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie