Nie spodziewałbym się, że w tym roku wystrzelą inwestycje prywatne. Obawiałbym się raczej negatywnej niespodzianki - mówi w rozmowie z WNP.PL Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego podczas konferencji EEC Trends.
- Spowolnienie gospodarcze nie jest tym momentem, który zachęcałby firmy, by lokowały swój kapitał w dalszy rozwój – twierdzi Piotr Arak, uzasadniając spodziewane w tym roku wyhamowanie inwestycji.
– Nie spodziewałbym się, by inwestycje prywatne w tym roku wystrzeliły – dodaje dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, podkreślając, że aktywność inwestycyjną powinny podtrzymywać podmioty publiczne, które jeszcze przez dwa lata będą mogły wydawać pieniądze z obecnej unijnej perspektywy.
Drugim niepokojącym sygnałem może być spadek inwestycji samorządów. Piotr Arak przypomina, że już wcześniej wiele z nich miało kłopot z zapewnieniem wkładu własnego, obecnie, przy zmniejszonych dochodach jednostek samorządu terytorialnego, ten problem może być jeszcze większy.
Piotr Arak przypomina, że ostatnie lata nie były łaskawe dla inwestycji także w skali globalnej, m.in. za sprawą niepewności związanej z brexitem. - Po 2016 roku mieliśmy zastopowanie inwestycji globalnych. Decyzja, że mamy wreszcie brexit zmniejsza tę skalę niepewności – mówi .
Jego zdaniem w przyszłym roku ma jednak nastąpić inwestycyjne odbicie. Jednym z czynników mają być nowe regulacje podatkowe. – W 2021 roku, gdy zgodnie z zapowiedziami wejdzie w życie tzw. estoński CIT, czyli rozwiązanie, które przenosi czas zapłaty podatku na moment wyprowadzenia zysku, czyli wypłaty dywidendy, spowoduje, że skłonność do inwestowania będzie większa – przewiduje Piotr Arak.