EEC 2020

Już 5 maja z portu w Rotterdamie wypłynie na Bałtyk specjalna jednostka do układania Baltic Pipe. O tym, czy Polska może się czuć gazowo bezpieczna, czy nie grozi nam nadmiar surowca i co z Nord Streamem 2 mówi portalowi WNP.PL Piotr Naimski, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

  • Przyszły rok przyniesie przełom jeśli chodzi o zaopatrzenie Polski w gaz. To konsekwencja decyzji i  już zrealizowanych inwestycji, które pozwoliły zmienić strukturę importu gazu do Polski.
  • Niedługo zacznie się układanie podmorskiej części Baltic Pipe, a norweski gaz ma przypłynąć do kraju już w październiku przyszłego roku. Co ważne - jak zapewnia Piotr Naimski - zgodnie z planem idzie rozbudowa krajowego systemu przesyłowego.
  • Rozmowa z Piotrem Naimskim jest częścią cyklu publikacji związanych z merytorycznym przygotowaniem Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (EEC). Wywiady z decydentami, ekspertami i menedżerami łączy kongresowy brand – EEC People.

Polska w przyszłym roku dokona fundamentalnej zmiany w imporcie gazu. Wraz z wygaśnięciem kontraktu jamalskiego, zrezygnujemy z importu gazu ziemnego z Rosji. W przeszłości nasze uzależnienie od dostaw surowca ze Wschodu powodowało zawyżanie cen surowca i ryzyko wstrzymania dostaw z politycznych powodów.

Czytaj też: Trwa dobra passa PGNiG

Jak dzisiaj można ocenić nasze bezpieczeństwo gazowe?

- Stan oceniam na bardzo dobry, realizowane są kluczowe inwestycje, które oznaczać będą zmianę kierunku dostaw – mówi nasz rozmówca.

Dwa najważniejsze projekty to budowa gazociągu do Danii i dalej do Norwegii, który połączy nasz kraj z norweskimi złożami surowca. Baltic Pipe ma być gotowy pierwszego października przyszłego roku. Naimski jest pewny, że inwestycje uda się dokończyć w zaplanowanym terminie.

Skąd to optymistyczne przekonanie? Bo, jak tłumaczy nasz rozmówca, dotrzymujemy wszystkich pośrednich ustaleń. Oznacza to terminowe przygotowanie prac, a to pozwala także na ich zakończenie zgodnie z planem.

Nie można jednak zapominać, że Baltic Pipe nie wystarczy, aby do odbiorców w Polsce docierał gaz z Norwegii w wystarczającej ilości. Surowiec trzeba jeszcze rozprowadzić po kraju. Temu ma służyć przebudowa systemu przesyłowego tak, aby surowiec z północno-zachodniej części Polski docierał do centrum kraju i dalej na południe.

Jak potwierdza w rozmowie z nami minister Naimski, także i te inwestycje idą zgodnie z planem. Przy czym należy pamiętać, że do północno-zachodniej części kraju napływa już także surowiec metanowcami.

Terminal LNG w Świnoujściu jest rozbudowywany, a to oznacza, że już w przyszłym roku do Polski po zakończeniu inwestycji dwiema tymi drogami rocznie będzie mogło napływać około 17,5 mld m sześc. gazu. Konsekwencją tego będzie zerwanie z polityką dostaw surowca ze Wschodu.

Czy to oznaczać będzie kres dostaw rosyjskiego gazu do naszego kraju? Wiele na to wskazuje. Być może jakieś dostawy się pojawią, ale będzie to raczej wyjątek od reguły.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie