EEC 2020

W Polsce brakuje firm mogących pracować na rzecz sektora morskiej energetyki wiatrowej. Połowa udziału w budowie morskich farm  po stronie polskich podmiotów byłaby wielkim sukcesem.

  • W pierwszej fazie rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce udział polskich firm nie powinien być mniejszy niż 20-30 proc.
  • Budowa morskich farm wiatrowych (i ewentualnie elektrowni jądrowych) będzie oznaczała zmianę biegunów polskiego systemu elektroenergetycznego. Wytwarzanie energii skupia się na południu kraju.
  • Branża postuluje, żeby morska energetyka wiatrowa była jednym z filarów polskiej prezydencji w UE, która zacznie się pierwszego stycznia 2025 r.
  • O perspektywach i trudnościach branży dyskutowano podczas debaty "Offshore – szansa na przełom?", która odbyła się w trakcie XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

W środowisku energetycznym nie brak opinii, że kompetencje dotyczące energetyki zostały podzielone na zbyt wiele urzędów. Ironiści używają terminu "energetyka rozproszona" w tym właśnie kontekście.

Resort nadrabia stracony czas. Pół roku przeminęło z wiatrem

- Staramy się nadrobić stracony czas, przyspieszyliśmy prace nad Krajowym Planem Odbudowy (KPO). Od połowy 2023 r. do czasu powołania nowego rządu w morskiej energetyce wiatrowej niewiele albo prawie nic się nie działo. Szacuję opóźnienie w administracyjnych czynnościach, np. po stronie MAP, na jakieś pół roku. To bardzo dużo - mówi Jacek Bartmiński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP). 

Jacek Bartmiński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP). Fot. PTWP Jacek Bartmiński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP). Fot. PTWP

Wiceminister przekonuje, że w pierwszej fazie budowy morskich farm wiatrowych 6 projektów jest już prawie domkniętych. Na tym etapie mają powstać morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 5,9 tys. MW. 

- Jest bardzo duża szansa na to, że morskie farmy wiatrowe w pierwszej fazie powstaną. Mówimy o roku 2026 - przekonuje Jacek Bartmiński.

Przypomniał, że 30 kwietnia 2024 r. rząd przyjął uchwałę w sprawie zmiany Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności. Zmiany mają przyczynić się do lepszej realizacji działań m.in. w obszarach zielonej transformacji oraz inteligentnego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego.

Zobacz relację z debaty "Offshore – szansa na przełom?", która odbyła się w trakcie XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach:

Przy fotowoltaice popełniono srogie błędy. Nie można ich powtórzyć w energetyce wiatrowej 

- Około 90 proc. paneli fotowoltaicznych w Europie pochodzi spoza UE, a 90 proc. wiatraków pochodzi z UE. Naszym celem jest, żeby jak najwięcej wartości pozostawało w Europie. Chcemy utrzymać przemysł w Europie, to ważne także patrząc przez pryzmat sytuacji geopolitycznej i problemów związanych z przerwaniem łańcucha dostaw i opóźnieniami, spowodowanymi przez pandemię i wojnę na Ukrainie. To była sroga nauczka, z której dzisiaj Komisja Europejska i inwestorzy chcą wyciągnąć wnioski - przekonuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). 

Przypomina, że KE przygotowuje rozwiązania, które mają zapewnić duży udział europejskiego przemysłu w rozwoju energetyki wiatrowej w UE.

W grudniu 2023 r. 23 ministrów państw członkowskich UE oraz przedstawiciele ponad 300 firm z sektora energetyki wiatrowej podpisali Europejską Kartę Wiatru. Zobowiązuje to rządy do wzmocnienia europejskiego sektora wiatrowego i wdrożenia działań określonych w Pakiecie dotyczącym energetyki wiatrowej.

Inny dokument to rozporządzenie Net-Zero Industry Act, które ma być wsparciem dla europejskiego przemysłu zeroemisyjnego. Konkretnym przykładem działań w tym kierunku są także aukcje jakościowe, które będą wprowadzały wymóg cyberbezpieczeństwa, co będzie eliminowało wiele towarów spoza UE.

Jak zapewnia Janusz Gajowiecki, dobrze skonstruowane aukcje będą służyły tworzeniu łańcucha dostaw na poziomie krajowym.

- Nie chodzi o to, żeby każdy element wytwarzać w Polsce, bo to jest nieopłacalne, ale patrzymy na perspektywę unijną. Energetyka odnawialna, w tym energetyka wiatrowa, musi znaleźć swoje mocne miejsce w polityce przemysłowej Polski - wskazuje Janusz Gajowiecki. 

Postuluje, żeby morska energetyka wiatrowa była jednym z filarów polskiej prezydencji w UE, która zacznie się pierwszego stycznia 2025 r.

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). Fot. PTWP Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). Fot. PTWP

50 proc. udziału polskich firm w offshore: świetny postulat, ale trudny do wykonania

- Bez wątpienia morska energetyka wiatrowa będzie stanowiła ważny filar polskiego miksu energetycznego. Polska będzie potrzebowała nowych źródeł wytwórczych po wygaszaniu elektrowni węglowych - mówi Alicja Chilińska-Zawadzka, prezes EDF Renewables w Polsce.

Zwraca jednak uwagę, że istnieje spore ryzyko nieterminowego wybudowania morskich farm wiatrowych. Drugie zagrożenie to nieprzystosowanie polskiej sieci energetycznej do całkiem nowego systemu, w którym rozproszone źródła będą musiały funkcjonować, czy niedostatki w możliwościach przesyłu energii z północy na południe.

Innym ważnym problemem jest udział polskiego przemysłu w rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. 

- Minimum 50 proc. polskich dostaw w morskiej energetyce wiatrowej to świetny postulat, ale trudniej to wykonać, budowanie local contentu to projekt sam w sobie. Morska farma wiatrowa Saint Nazaire, o mocy 480 MW, wybudowana przez EDF we Francji w roku 2020 w czasach pandemii, miała udział francuskiego przemysłu na poziomie 60 proc., przy tej inwestycji zawarto blisko 2,5 tys. kontraktów - wylicza Alicja Chilińska-Zawadzka.

Podkreśla przy tym, że im większy udział własny, tym większa szansa na powodzenie projektu. Łańcuchy dostaw powinny być jak najkrótsze.

W jej ocenie wąskie gardło, nie tylko w przypadku Polski, to są kadry. Branża OZE, w tym morskiej energetyki wiatrowej, potrzebuje wykształconych pracowników. 

Przypomina, że EDF Renewables Polska wraz ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń (SRK) i firmą szkoleniową Vulcan realizują program "Wiatr - kopalnia możliwości". Dzięki niemu górnicy mają zyskać kompetencje w sektorze energetyki wiatrowej. 

Dawni górnicy pracują przy serwisie lądowych farm wiatrowych. Po zdobyciu doświadczeń i umiejętności będą mogli przejść do pracy w sektorze morskiej energetyki wiatrowej. 

Alicja Chilińska-Zawadzka, prezes EDF Renewables w Polsce. Fot. PTWP Alicja Chilińska-Zawadzka, prezes EDF Renewables w Polsce. Fot. PTWP

Potrzebne jest partnerstwo polskich i międzynarodowych grup

- Jeśli chcemy, aby morska energetyka wiatrowa dostarczała nam 20-25 proc. energii elektrycznej, to musimy już  zacząć te projekty realizować. To są projekty bardzo wysokiego ryzyka, bardzo czasochłonne, w związku z tym odwlekanie tych decyzji o kolejny rok oddala nas od celów, które chcemy osiągnąć w roku 2030 i 2040 - podkreśla Katarzyna Suchcicka, prezes OX2 Polska.

Dużą część projektów morskich farm wiatrowych w Polsce mają realizować spółki Skarbu Państwa, które nie mają jak na razie wielkiego doświadczenia w tym segmencie. Dlatego pojawia się kwestia tego, czy spółki Skarbu Państwa potrzebują zagranicznych partnerów do budowy morskich farm wiatrowych?

- Takie partnerstwa są nieuniknione, nic w tym nadzwyczajnego. Widzimy to w pierwszej fazie offshore w Polsce - przekonuje Katarzyna Suchcicka.

Liczy na to, że także druga faza otworzy się na partnerstwa i spółki Skarbu Państwa będą poszukiwać partnerów.

- Są one obecnie na bardzo unikalnej pozycji, gdzie mogą wybrać partnerów nie tylko pod kątem ekonomicznym i pod kątem doświadczenia, ale mogą patrzeć również pod kątem synergii, efektów skali, korzyści politycznych, bezpieczeństwa militarnego i bezpieczeństwa energetycznego. Sądzę, że takie partnerstwa zostaną zawarte w 2024 r. lub 2025 r. - dodaje Katarzyna Suchcicka.

Katarzyna Suchcicka, prezes OX2 Polska. Fot. PTWP Katarzyna Suchcicka, prezes OX2 Polska. Fot. PTWP

Budowa farmy jest łatwa. Trudniej będzie zagospodarować energię 

- W mojej ocenie ryzyka są zarówno w pierwszej fazie, jak i drugiej. Dużym wyzwaniem jest, aby zrobić pierwszą fazę do końca tej dekady. Obserwujemy, że około połowa projektów idzie zgodnie z planem, a połowa zaanonsowała pewne przesunięcia i - znając życie - to nie są ostatnie przesunięcia - ocenia Kamil Kobyliński, dyrektor TotalEnergies ds. morskiej energetyki wiatrowej w Polsce.

Podkreśla, że jest kilka ryzyk związanych z budową morskich farm wiatrowych, a partnerstwa pomiędzy polskimi i międzynarodowymi grupami są elementem ograniczającym te ryzyka.

- Na świecie są w większości projekty morskich farm wiatrowych połączone z produkcją zielonego wodoru i zielonego amoniaku i to jest know-how, jakie chcemy wnieść do tych partnerstw. Nie sztuka wybudować farmę i potem być ograniczanym z produkcją przez PSE w chwilach, kiedy będzie nadwyżka produkcji - zaznacza Kamil Kobyliński.

Kolejne ryzyko to łańcuch dostaw.

- Trzeba angażować lokalne firmy w lokalne projekty, ale trzeba mieć świadomość, że te projekty kiedyś się skończą. Musimy więc budować markę polskich firm w globalnym łańcuchu dostaw. One mają sobie radzić w projektach zagranicznych przez wyuczenie się tego, co zrobią na lokalnych projektach. W Polsce są producenci kabli i firmy prowadzące badania dna morskiego - podpowiada Kamil Kobyliński.

Kolejne ryzyko to kwestia finansowania. Szacuje się, że tylko druga faza to ok. 200 mld zł, a do tego dojdą koszty infrastruktury przesyłowej, portów i inne.

Pojawiają się opinie, że polski sektor bankowy nie jest w stanie finansować transformacji energetycznej w Polsce. Według EY nadpłynność polskiego sektora finansowego to ok. 400 miliardów zł, a koszty transformacji energetycznej są szacowane na 1 bilion i 800 miliardów zł.

Kamil Kobyliński, dyrektor TotalEnergies ds. morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Fot. PTWP Kamil Kobyliński, dyrektor TotalEnergies ds. morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Fot. PTWP

Inwestorzy chcą być pewni, że dostaną zwrot z inwestycji

- Zalety inwestycji w morskie farmy wiatrowe w Polsce są takie, że są tu bardzo dobre warunki, podobne do tych, jakie są w Niemczech. Musimy mieć dobre środowisko inwestycyjne. Rynek jest dynamiczny, muszą być odpowiednie i przewidywalne regulacje, aby wszyscy gracze byli pewni, że dostaną zwrot z inwestycji - podkreśla William Gutterman, członek zarządu ds. inwestycji w Skyborn Renewables.

Zwraca uwagę, że Polska jest nowym rynkiem offshore, jest więc możliwość wykorzystania doświadczeń globalnych.

- Uważamy, że Morze Bałtyckie to dobre miejsce do inwestowania w morską energetykę wiatrową, podstawowe atuty to bardzo dobra wietrzność, stabilna geologia oraz niska średnia głębokość - wyjaśnia William Gutterman.

William Gutterman, członek zarządu ds. inwestycji w Skyborn Renewables.  fot. PTWP William Gutterman, członek zarządu ds. inwestycji w Skyborn Renewables. fot. PTWP

Zmiana biegunów polskiej energetyki. Północ będzie ważniejsza

Na wyzwania związane z infrastrukturą zwracają uwagę i inni eksperci. 

- Problemem może być niewystarczająca infrastruktura przesyłowa. Ten problem jest widoczny w Niemczech, tam ciągle jest problem z wybudowaniem sieci przesyłowej północ-południe, co negatywnie odczuwał także polski system elektroenergetyczny, ponieważ energia wpływała do Polski. Z czasem zainstalowano na granicach przesuwniki fazowe, które ograniczyły niekontrolowane przepływy energii z Niemiec - wskazuje Piotr Mrowiec, radca prawny i associate partner w kancelarii Rödl & Partner.

Zwraca uwagę na wzrost inwestycji w sieci przesyłowe ze strony Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE).

Piotr Mrowiec, radca prawny i associate partner w kancelarii Rödl & Partner. Fot. PTWP Piotr Mrowiec, radca prawny i associate partner w kancelarii Rödl & Partner. Fot. PTWP

- Będziemy mieli do czynienia z przebiegunowaniem polskiego systemu elektroenergetycznego, do tej pory wytwarzanie energii było na południu, a teraz będzie na północy - zapowiada Piotr Mrowiec. 

Podkreśla przy tym, że same morskie farmy wiatrowe nie są wielką szansą na przełom energetyczny, to bowiem tylko kolejne źródło wytwórcze o bardzo podobnym profilu wytwarzania do lądowej energetyki wiatrowej.

- Potrzebne jest holistyczne podejście. Musimy wiedzieć, co zrobić z tą energią, którą tam będziemy produkować. To jest pewne, że będziemy mieli nadwyżki energii. Offshore głównie produkuje w nocy, kiedy mamy doliny poboru energii, jednym z rozwiązań są elektrolizery i produkcja wodoru. Polska strategia wodorowa jasno wskazuje, że nadwyżki energii z morskich farm będą wykorzystywane w elektrolizerach - podsumowuje Piotr Mrowiec. 

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie