Najważniejszy dziś problem budownictwa w Polsce to skokowy wzrost kosztów po wybuchu wojny w Ukrainie. Konieczna w związku z tym jest większa waloryzacja już realizowanych kontraktów budowlanych. To główny wniosek z debaty „Budownictwo infrastrukturalne”, która odbyła się podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
W wyniku wojny na Ukrainie ceny paliw i niektórych materiałów budowlanych wystrzeliły w górę. Dotyczy to zwłaszcza inwestycji drogowych - znacznie podrożały asfalt i stal.
Efekt jest taki, że w przypadku ostatnich przetargów budowlanych złożone jeszcze przed wybuchem wojny oferty cenowe są zbyt niskie, żeby pokryć koszty budowy. To zaś oznaczałoby, że wykonawcy ponosiliby na tych kontraktach straty. W tym przypadku firmy mają jednak wyjście awaryjne: mogą zrezygnować z zawarcia umowy.
Gorzej jest w odniesieniu do już realizowanych inwestycji. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podniosła wprawdzie w tym roku – jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie – do 10 proc. limit waloryzacji kontraktów drogowych, ale nie dotyczy on wcześniej rozpoczętych inwestycji.
Czytaj też: Grozi nam paraliż inwestycji drogowych
- W przypadku tych kontraktów waloryzacja wynosi jedynie 5 proc. i ona nie wystarczy na pokrycie zwiększonych kosztów - ocenił Artur Popko, prezes Budimeksu. - Dlatego chcielibyśmy rozmawiać o ich odpowiednim zwaloryzowaniu.
Artur Popko, prezes Budimeksu. Fot. PTPW- Dla nas waloryzacja takich kontraktów, już trwających, też jest najważniejszym punktem - powiedział Wojciech Trojanowski, członek zarządu polskiego oddziału firmy Strabag. - W tych umowach ich 5-procentową waloryzację wykorzystaliśmy jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty.
Wojciech Trojanowski, członek zarządu polskiego oddziału firmy Strabag. Fot. PTPWKrzysztof Andrulewicz z firmy Aldesa wskazał, że tylko w zeszłym roku uśredniony wzrost kosztów budowy dróg w Polsce wyniósł 17-18 proc. Zaś w samym lutym i marcu tego roku 14 proc., co daje łącznie ponad 30 procent. Przy waloryzacji wcześniej zawieranych kontraktów na poziomie 5 proc. - Sytuacja jest bardzo poważna - zaalarmował Andrulewicz.
Krzysztof Andrulewicz, dyrektor zarządzający relacjami biznesowymi w firmie Aldesa. Fot. PTPWPrzedstawiciele branży budowlanej ostrzegają, że jeśli ten problem nie zostanie rozwiązany, firmy będą musiały dokładać do realizowanych kontraktów. Ale nie będą miały z czego, bo średnia rentowność w przypadku wykonawstwa inwestycji drogowych jest bardzo niska - wynosi tylko kilka procent. To więc za mało, żeby pokryć straty związane z ostatnim wzrostem kosztów budowy dróg. Grozi to masowym wstrzymywaniem inwestycji drogowych, zrywaniem kontraktów na ich realizację przez wykonawców.
- Skupiamy się na tym, żeby żadna budowa nie została wstrzymana - zapewnił Tomasz Żuchowski, szef GDDKiA. - Mamy świadomość obecnej sytuacji cenowej i szukamy rozwiązań. Znajdziemy narzędzia, które pozwolą nam ten problem rozwiązać.
Tomasz Żuchowski, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad. Fot. PTPWIreneusz Merchel, prezes PKP PLK, uspokajał, że w przypadku inwestycji kolejowych sytuacja jest pod kontrolą. - Mamy o tyle lepszą sytuację, że 90 procent inwestycji realizujemy w systemie „buduj” - powiedział Merchel. - Już na początku budowy zwracamy wykonawcy 80-90 proc. kosztów zakupu materiałów, dzięki czemu może on je kupić od razu. Wykonawca dostaje też na starcie do 10 proc. zaliczki.
Prezes Merchel przyznał jednak, że w ogłaszanych w tym roku przetargach oferowane przez wykonawców ceny są wyższe o 20-50 proc. od cen kosztorysowych.
Ireneusz Merchel, prezes PKP PLK. Fot. PTWPSą jednak też pozytywy. Bo zarówno w przypadku budowy dróg, jak i inwestycji kolejowych mamy obecnie w Polsce prawdziwy boom inwestycyjny, którego wzrost cen kosztów budowy nie powinien zatrzymać. PKP PLK tylko w tym roku ogłosiło przetargi na inwestycje o wartości 12 mld zł.
Santiago Argelich Hesse, dyrektor zarządzający Cellnex Poland, zwrócił uwagę, że ten boom pociągnie za sobą także duże inwestycje w sieć telekomunikacyjną. – Bardzo duża część nowej infrastruktury telekomunikacyjnej będzie budowana wzdłuż naziemnych korytarzy transportowych, czyli również wzdłuż nowo budowanych dróg i linii kolejowych – zaznaczył Santiago Argelich Hesse.
Santiago Argelich Hesse, dyrektor zarządzający Cellnex Poland. Fot. PTWPBoom inwestycyjny czeka też sektor energetyczny. Tylko PSE, państwowa firma zarządzająca liniami wysokiego napięcia, planuje inwestycje za 32 mld zł.
- To rekordowa kwota na inwestycje w historii naszej firmy i bierze się to z transformacji energetycznej Polski - powiedział Tomasz Jakubowski, dyrektor ds. operacyjnych w Centralnej Jednostce Inwestycyjnej PSE. - Takie środki zamierzamy wydać w perspektywie najbliższych 10 lat. Przeznaczymy je między innymi na wyprowadzenie mocy z morskich elektrowni wiatrowych, ale musimy uwzględnić też planowane elektrownie jądrowe.
Tomasz Jakubowski, dyrektor ds. operacyjnych w Centralnej Jednostce Inwestycyjnej PSE. Fot. PTWP
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie