EEC 2020

Opłata za prąd niezależna od wskazań licznika? - Możemy sobie wyobrazić taką sytuację - mówi Piotr Zawistowski, prezes Towarowej Giełdy Energii.

Coraz więcej starych bloków węglowych w polskich elektrowniach będzie trwale wyłączanych, w zamian rozwija się fotowoltaika i energetyka wiatrowa na lądzie, w planach jest morska energetyka wiatrowa. Transformacja energetyczna postępuje szybciej, niż wielu się wydaje.

  • Ostatnim blokiem węglowym w polskiej energetyce miała być jednostka 1000 MW w Elektrowni Ostrołęka. Wielce prawdopodobne, że w zamian powstanie blok gazowy. 
  • Wciąż nie jest jasna przyszłość energetyki jądrowej. Jak mówi Jerzy Buzek, lepszy moment na decyzję o jej rozwijaniu był 10 lat temu. 
  • Już wkrótce na rynku energii możemy mieć sytuację jak w telekomunikacji: będziemy płacić stały miesięczny abonament i będziemy zużywali tyle energii, ile nam będzie potrzeba. 
  • Artykuł powstał na podstawie dyskusji, która odbyła się podczas EEC Trends, prologu do Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

- Myślę, że bloku węglowego w elektrowni Ostrołęka nie powinniśmy budować. Są inne tańsze źródła energii, jak np. morskie farmy wiatrowe, które w Polsce mogą być gotowe za 5-6 lat. Energetyka atomowa to wielki znak zapytania, bo jest trochę za późno na energetykę atomową. Jeśli rząd udowodni i wyliczy, że to jest szansa dla Polski, to nie będę tego krytykował, ale 10 lat temu było łatwiej podjąć taką decyzję - mówi Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2009-2012 i prezes Rady Ministrów w latach 1997-2001.

Energia odnawialna napędzana gazem

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zamiast bloku węglowego w Ostrołęce powstanie tam blok gazowy - podobnej lub mniejszej mocy.

- Na pewno potrzebujemy elektrowni gazowych, dlatego, że skoro idziemy w OZE, to energetyka gazowa jest najlepszym wsparciem dla źródeł odnawialnych. W przyszłości będziemy zamieniali energię elektryczną z OZE na wodór, to będzie najlepszy sposób magazynowania energii. To jest uważane za technologię przyszłości. Na razie wszyscy wspomagają energetykę odnawialną gazem, do tego celu nie wystarczy tylko elektrownia Dolna Odra - dodaje Jerzy Buzek.

Przypomnijmy, że w styczniu 2020 r. w elektrowni Dolna Odra, należącej do grupy PGE, rozpoczęła się budowa dwóch bloków gazowych po 700 MW każdy.

Jerzy Buzek zwrócił uwagę, że wkrótce Polska będzie miała ogromne możliwości zaopatrzenia w gaz. Jak zaznaczył, trzeba wywierać nacisk na Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), aby nie przestał finansować inwestycji gazowych, bo jest to Polsce potrzebne.
Jerzy Buzek, poseł do Parlamentu Europejskiego. Fot. PTWP

Niekończąca się epopeja

- Dyskusja o atomie to epopeja. Rozmawiamy cały czas o pojedynczych inwestycjach, czy Ostrołęka ma sens czy nie, czy atom ma sens czy nie, nie ruszamy się przy tym ani na krok do przodu, a ważne jest, jak będzie się kształtował w przyszłości całkowity miks energetyczny - powiedziała Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii.

Zwróciła uwagę, że choć od lat trwa dyskusja o zmniejszeniu emisyjności polskiej energetyki, to w 2018 r. polskie elektrownie i elektrociepłownie wyemitowały zaledwie 6,6 proc. mniej gazów cieplarnianych niż w 2005 r.

Jak mówi, nie wiadomo, czy dyskutując o energetyce jądrowej, animujemy stosunki dyplomatyczne z Francją czy Japonią, czy chcemy realnie rozwiązać ten problem.

- Wycena rynkowa spółek Skarbu Państwa, przy rekordowo niskich notowaniach ich akcji, to ok. 18 mld zł. W kwestii tego, ile będzie kosztowała realizacja polskiego programu jądrowego, zdania są podzielone, mówi się, że koszt sześciu bloków przekroczy 100 mld zł. Skąd wziąć te pieniądze? Czy będą instytucje finansowe skłonne do zainwestowania w atom, czy będzie można zarobić na atomie w perspektywie 30-40 lat - zastanawia się Joanna Maćkowiak-Pandera.

Zauważa, że coraz więcej starych bloków węglowych będzie trwale wyłączanych, w zamian rozwija się fotowoltaika i energetyka wiatrowa na lądzie, w planach jest morska energetyka wiatrowa.

- Transformacja energetyczna przyśpiesza – podkreśla Joanna Maćkowiak-Pandera.
Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii. Fot. PTWP

Szwedzki koncern chce wrócić do Polski

Udziałem w budowie polskich morskich farm wiatrowych jest zainteresowanych kilka międzynarodowych koncernów energetycznych, jednym z nich jest szwedzki Vattenfall. Gdyby Vattenfall uczestniczył w polskich inwestycjach w offshore, to byłby to powrót tego koncernu do Polski, gdzie w przeszłości zajmował się m.in. handlem, dystrybucją i wytwarzaniem energii elektrycznej oraz ciepła.

- Na razie przyglądamy się polskiemu rynkowi, czekamy na możliwości, jakie dawać będzie ustawa dotycząca morskiej energetyki wiatrowej - poinformowała Danielle Lane, UK Country Manager & Director of Portfolio and Transactions z Vattenfall.

Vattenfall posiada 50 farm wiatrowych w 5 krajach i chce te liczby zwiększyć.

- Energetyka wiatrowa w całej UE ma bardzo dobre wyniki i nie ma powodu, żeby Polska nie skorzystała z tego trendu – podkreśla Danielle Lane.

Zwraca uwagę, że w coraz większym stopniu morską energetyką wiatrową interesuje się sektor finansowy.

- Najważniejsze jest przygotowanie potencjalnych inwestorów finansowych, którzy na rynek wejdą w późniejszym etapie. To pozwoli ustalić potencjalny zakres rynku polskiej energetyki wiatrowej. W ten sposób, kiedy sprawy formalne będą już zrealizowane, kiedy będziemy mieli pozwolenia na budowę, włączy się branża finansowa - tłumaczy Danielle Lane.

Jak wiadomo, pieniądze to nie wszystko. Danielle Lane zwraca uwagę, że przy rozwoju morskiej energetyki wiatrowej bardzo ważne jest zagospodarowanie przestrzenne oraz podłączenie morskich farm do sieci energetycznych na lądzie.

Niezbędne są także odpowiednie regulacje prawne. Ustawa o morskiej energetyce wiatrowej, jak dobrze pójdzie, będzie gotowa w połowie 2020 r. 
Danielle Lane, UK Country Manager & Director of Portfolio and Transactions w Vattenfall. Fot. PTWP

Niskoemisyjny jak kolej

Zwrot w kierunku energetyki odnawialnej planują także firmy z innych branż, np. firmy kolejowe.

- Transport kolejowy jest najmniej emisyjnym transportem, na pasażerokilometr emisyjność jest ok. trzykrotnie mniejsza niż w przypadku samochodu. Warto promować transport kolejowy jako niskoemisyjny - podkreśla Leszek Hołda, członek zarządu PKP Energetyka.

Informuje, że dziś kolej zużywa ok. 2 proc. energii w Polsce i można zrobić kolejny krok, aby zwiększyć atrakcyjność kolei, a mianowicie oprzeć ją na energii odnawialnej.

- Przeliczyliśmy, że do 2030 r. jesteśmy w stanie 85 proc. energii wykorzystywanej na kolei generować ze źródeł odnawialnych. To jest duże wyzwanie, ale to pozwala nam znacząco wyprzedzić ścieżkę, którą będzie podążał nasz miks krajowy - mówi Leszek Hołda.

Jak deklaruje, w roku 2025 już ok. 50 proc. energii zużywanej na kolei może pochodzić z OZE.

- Liczymy, że ten projekt pochłonie od 6 do 10 mld zł inwestycji. Chcemy go zrealizować w taki sposób, aby małe i średnie przedsiębiorstwa mogły budować źródła OZE, np. farmy fotowoltaiczne. Chcemy do tego stworzyć specjalny program, aby miały one odpowiednie wsparcie. My będziemy gwarantem odbioru tej energii - zapowiada Leszek Hołda.

Jak ocenia, część powstałych w ten sposób źródeł mogłaby być podłączona bezpośrednio do sieci PKP Energetyka.
Leszek Hołda, członek zarządu PKP Energetyka. Fot. PTWP

Więcej OZE, niższe ceny hurtowe

Patrząc na kierunek zmian na rynku energii, warto przypomnieć sobie to, co w nie tak dawnej przeszłości działo się na rynku telekomunikacyjnym.

- W telekomunikacji dziś płacimy stały abonament i rozmawiamy tyle, ile chcemy, a jeszcze stosunkowo niedawno płaciliśmy za każdą wykorzystaną minutę i to dużo. Podobnie może być w przypadku energii elektrycznej. Możemy sobie wyobrazić sytuację, że płacimy stały abonament i będziemy mogli w jego ramach wykorzystać tyle energii, ile będziemy chcieli - prognozuje Piotr Zawistowski, prezes Towarowej Giełdy Energii (TGE).

Podkreśla, że na rynku jest coraz więcej energii produkowanej w źródłach odnawialnych, o zerowych kosztach wytwarzania, co przekłada się na ceny energii na rynku hurtowym. Na rynkach w krajach o dużym udziale energii z OZE pojawiają się duże wahania cen, mogą to być ceny ujemne, ale mogą pojawiać się też bardzo wysokie ceny.

Zmianę cen widzimy także na polskim rynku.

- Do listopada 2019 r. siedmiomiesięczne spotowe ceny energii elektrycznej na TGE przekraczały 200 zł za MWh. Począwszy od grudnia, a tendencja ta była widoczna również w styczniu, ceny te spadły poniżej 200 zł za MWh - informuje Piotr Zawistowski.

Na rynku terminowym również obserwowane są obecnie kilkunastozłotowe spadki cen.

- Ceny na początku 2019 r. w dostawie na kolejny rok wynosiły około 270 zł za MWh za tzw. pasmo, a obecnie oscylują wokół 250 zł za MWh - dodaje Piotr Zawistowski. 
Piotr Zawistowski, prezes zarządu Towarowej Giełdy Energii. Fot. PTWP

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie